Jak dla mnie to, co robił Haru, było uroczo głupiutkie, i trochę także niepotrzebne. Po co mu w końcu były muszelki? Przecież to było bardzo popularnego, muszelki szło znaleźć na każdym kroku. Może niektóre z nich faktycznie wyglądały całkiem ciekawie, ale dalej, to tylko muszelka. Perła byłaby o wiele lepszą pamiątką, nie dość, że piękne, to jeszcze wartościowe. Albo czarna perła... takie to dopiero są piękne, może nie tak całkowicie czarne, ale pawie, albo ciemnozielone... takiej w swojej kolekcji nie mam, a bardzo bym chciał. Zleciłbym stworzenie z niej biżuterii, taki kolczyk piękny, albo delikatny pierścionek. Niestety, znalezienie takiej ciemnej perły jest dosyć ciężkie, i rzadkie, a do tej pory u sprzedawców nie znalazłem czegoś, co by mnie zachwyciło. A jak nie perła, to bursztyn, bursztyn też jest piękny, i pasowałby Haru do jego typu urody. No ale skoro chce muszelki, to niech sobie zbiera muszelki.
- Zobacz, dzięki tej możesz usłyszeć szum morza, i teraz będę słyszał morze zawsze, gdziekolwiek bym nie był – powiedział szczęśliwy, podchodząc do mnie z nawet ładną muszlą rogową, która najpewniej była domem jakiegoś ślimaka morskiego. I mogłaby się stać owym domem dla jakiegoś innego żyjątka, ale wylądowała w dłoniach Haru. Niech się moje dziecko duże cieszy. Po to tutaj przyszliśmy, by się cieszył.
- Skarbie, ale wiesz, że to nie jest szum morza, tylko wzmocnione przez ścianki muszli dźwięki otoczenia, prawda? – spytałem, unosząc jedną brew.
- Cicho, dla mnie to morze – powiedział, uśmiechnięty jak dziecko, po czym wrócił do zbierania muszelek.
- Mógłbyś pereł poszukać. Albo bursztynów – zaproponowałem, przyglądając się mu z uwagą. Z tego, co dostrzegłem, trochę tu posiedzimy. Usiadłbym sobie na piasku, ale dalej miałem na sobie mój piękny strój, bez bielizny, więc nie dość, że by się ubrudził, to jeszcze piasek znalazłby się w miejscach, w których to bardzo bym nie chciał, aby się znalazły.
- Pereł tutaj nie znajdę, ale mogę ci poszukać bursztynów – zaproponował, na co się delikatnie uśmiechnąłem. – Patrz, jaka ta jest piękna – dodał po chwili, zachwycony kolejną dużą muszlą.
- Więc muszelki są teraz dla ciebie piękne? – zapytałem z lekkim niesmakiem. Jedno, że szuka sobie muszelek, bo niech sobie szuka, byle nie za długo, bo i ja potrzebuję jego atencji, ale żeby je komplementował? Komplementy mają być kierowane do mojej osoby, a nie do jakichś muszelek.
- Są piękne, ale ty jesteś najpiękniejszy – obronił się, ale dalej nie zwracał na mnie specjalnie dużej uwagi, skupiając się na szukaniu muszelek, i może bursztynów.
Powoli przesuwaliśmy się do przodu, bo Haru koniecznie musiał szukać swoich pamiątek, co było dalej urocze, ale nużące. I tak sobie zacząłem myśleć, że coś bym zjadł, coś takiego lekkiego, i słodkiego... albo się napił czegoś chłodnego. Dostrzegłem też, że bardzo podczas tego naszego spaceru zbliżyliśmy się do miasta. Tam na pewno udałoby mi się coś kupić. I całe szczęście dla mnie, zawsze jakieś drobniaki przy sobie mam. Trochę słabo natomiast, że mam na sobie te gorset, który eksponuje wszystkie te niedoskonałości, i blizny, i malinki, i ugryzienia, ale miałem ochotę coś zrobić. I atencją też bym nie pogardził. W tej chwili Haru większą atencję poświęcał szukaniu muszelek.
- Idę do miasta po coś do picia – zakomunikowałem mu będąc pewien, że machnie na mnie ręką i dalej będzie szukał pamiątek. Ciekawe, czy w ogóle zwróci na mnie uwagę, no ale żeby nie było, poinformowałem go.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz