Rozumiałem, że się martwi , myśląc o przyszłości to zrozumiałe jednak, czy jest sens myśleć o tym dnia dzisiejszego? Nie sądzę, aby w czasie miesiąca miodowego powinien się tym przejmować jeszcze przyjdzie czas, w którym to będziemy o tym myśleć.
– Daisuke myślenie o przyszłości, o dziecku jest bardzo ważne trzeba przygotować się na sporą zmianę w naszym życiu to jasne, że się stresujesz i chcesz wszystko przygotować Jak najbardziej jest to mądre posunięcie się sądzę jednak, że w tej chwili powinieneś odpocząć, zrelaksować się myśleć tylko o przyjemnych chwilach nie po to postanowiliśmy spędzić czas z dala od rezydencji, aby teraz stresować się sprawami, o których możemy pomyśleć po powrocie z miesiąca miodowego – Bardzo nie chciałem, aby się stresował przynajmniej nie w tej chwili.
Mój mąż przyglądał mi się z uwagą, a mimo to niepokój, który wyczuwałem w nim wcale nie malał, najwidoczniej mój kochany panicz miał za mało problemów i niepotrzebnie sam sobie je dokłada.
– Mimo wszystko wolałbym pomyśleć o przyszłości – No i znów wracamy do samego początku, zdecydowanie powinien zająć się czymś innym.
– A może zamiast myśleć o tym, jak będzie z dzieckiem przejdziemy się po plażę, odpoczniemy jest tak wiele rzeczy, które możemy zrobić, nie stresując się przynajmniej w tej, chwili – Zaproponowałem, dostrzegając jego zmieniającą się mimikę twarzy.
– To nie jest taki zły pomysł – Zgodził się ze mną, wywołując szeroki uśmiech na mojej twarzy.
No i o to mi właśnie chodziło trzeba korzystać z tego, co mamy, przynajmniej, przynajmniej dopóki to mamy. Oczywiście dla mojego ukochanego męża to żadna nowość on widział zdecydowanie więcej niż ja sam. Sądzę więc, że nie ma niczego, co byłoby w stanie go zaskoczyć, może też właśnie dlatego nie umie się cieszyć tym, czym cieszę się ja gdybym widział tyle co on może też nie byłbym w stanie cieszyć się kolejnym oglądaniem tego samego miejsca…
Ciesząc się ze zmiany nastawienia mojego panicza chwyciłem jego dłoń, opuszczając nasz tymczasowy domek, prowadząc go na plażę, gdzie, spacerując moczyliśmy nogi w wodzie, ciesząc się z darów morza.
– Muszlę – Dostrzegając leżące na plaży muszle uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy niby nic wielkiego, a jednak przyniosło mi to sporo radości, naprawdę jestem prostym człowiekiem, który nie wymaga zbyt wiele od życia.
Oglądając muszle za muszlą zacząłem je zbierać, ekscytując się każdą nową muszlą, której wcześniej jeszcze nie widziałem.
Mój panicz, widząc moje zachowanie i radość płynącą z tak zwykłych przedmiotów zaczął się ze mnie śmiać.
Cóż, niespecjalnie mnie to zaskakiwało, ani nawet nie zniechęciło do dalszego zbioru muszelek tych większych mniejszych, postanawiając zabrać kilka z nich ze sobą.
– Naprawdę chcesz zabrać ze sobą te muszle? – Daisuke brzmiał na rozbawionego, a nie zaskoczonego co w żadnym wypadku mnie nie dziwiło dla niego to przecież nic takiego zwyczajne muszle, ale dla mnie miały one zdecydowanie większy sens jako pamiątka z miejsca, które zapamiętam do końca swoich dni.
– Oczywiście, że tak to będzie dla mnie naprawdę świetna pamiątka, na którą będę mógł po prostu patrzeć – Przyznałem, biorąc w dłonie jedną większą muszlę, która wydawała dźwięki morza po przyłożeniu jej do ucha.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz