środa, 17 lipca 2024

Od Mikleo CD Soreya

Otworzyłem oczy wczesnym rankiem jak to miałem w zwyczaju, podnosząc się do siadu, dostrzegając słodki obrazek mój mąż zasnął, trzymając szczeniaka na rękach, a więc jednak i on potrafi zasnąć.
Cicho podnosząc się z łóżka zabrałem ubrania do łazienki, gdzie spokojnie zająłem się sobą, opuszczając łazienkę po kilku minutach, zastanawiając się, czy powinienem budzić Soreya.
Z jednej strony powinienem to uczynić, aby nie denerwował się, gdy otworzy oczy jednak z drugiej nie chciałem przeszkadzać mu w śnie, a więc postanowiłem zostawić kartkę, na której to poinformowałem go o moim wyjściu, kładąc kartkę na stole.
Cicho zabrałem swoją torbę opuściłem chatkę, zabierając ze sobą Psotkę, ruszając do najbliższego miasta poszukiwaniu naszego nowego i co najważniejsze bezpiecznego konta.
Z Psotką do miasta dotarłem w prawie półtorej godziny, nie zwracając na siebie uwagi, trzymając blisko siebie psa, poszukując ładnej chatki, która wzbudzi moje zainteresowanie.
Oczywiście, gdy tylko ludzie dowiedzieli się o poszukiwaniu przeze mnie w domu zaczęli proponować mi różne kąty, które nie do końca odpowiadały moim oczekiwaniom, oczywiście nie miałem ich zbyt wiele. Chciałem, tylko aby chatka była na uboczu, miała taraz i ogródek, w którym będę mógł sadzić sobie rośliny.
Poszukiwanie nie było wcale aż takie proste brakowało mi albo tarasu, albo ogrodu, a czasem dom był po prostu za mały na całą waszą rodzinę.
– Przepraszam, czy to prawda, że szuka pan domu do kupna? – Starszy pan podszedł do mnie, uśmiechając się delikatnie, wzbudzając zainteresowanie Psotki, która na jego widok wesoło zaczęła merdać ogonem.
– Tak, szukam – Przyznałem, pozwalając pieskowi przywitać się ze starszym człowiekiem.
– Choć za mną, mam do sprzedania dom, w którym nie mogę już mieszkać z powodu mojej choroby, nie jestem w stanie zajmować się tak dużym domem – Jego odpowiedź zainteresowała mnie, dlatego ruszyłem zanim trochę za miasto do faktycznie dużego i ładnego konta. Mężczyzna od razu zaprosił mnie do środka, pokazując, jak wygląda wnętrze.
Chatka była naprawdę ładna, duży przestronny salon łączony z kuchnią, którą oddzielał tylko piękny murek.
Z salonu z łatwością dało się przejść na taras, gdzie znajdował się trochę zaniedbany ogród, ale to był mój najmniejszy problem, rozglądając się po dołu dostrzegłem dwa pokoje sypialniane wyglądające bardzo ładnie naprzeciwko kuchni w kącie domu znajdowała się łazienka w starym stylu, ale wciąż interesujące.
Zadowolony już z samego oglądania dołu ruszyłem na schody, gdzie znajdowały się trzy pomieszczenia dwa pokoje sypialniane i łazienka wszystkie miejsca były naprawdę spory, na górze znajdował się również strych, który otwierał się przy pomocy sznura, który trzeba było pociągną, wysuwając schody prowadzące na samą górę.
Ten dom naprawdę mi się podobał i coś tak czułem, że reszcie mojej rodzinie także się spodoba.
Nie miałem zamiaru poszukiwać już niczego innego byłem zdecydowany, dlatego podpisałem wszystkie dokumenty, zapłaciłem, dostając klucze do domu, który należał już całkowicie do mnie.
Zadowolony jeszcze raz obszedłem cały dom, ciesząc się swoim zakupem, który był naprawdę udany.
– Choć piesku musimy już wracać – Po piętnastu minutach musiałem zabrać ze sobą psa, wracając powoli do Azylu, chcąc jak najszybciej pochwalić się mężowi w moim zakupem.
– Sorey udało mi się znaleźć piękny dom i kupiłem go – Od razu po wejściu do tymczasowej chatki odezwałem się do Soreya, chcąc pochwalić mu się moim osiągnięciem.

<Pasterzyku? C;> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz