wtorek, 23 lipca 2024

Od Haru CD Daisuke

To bardzo miłe, że chciał i dla mnie znaleźć czas i bardzo to doceniam jednak widzę, że nie da rady zbyt długo powstrzymywać się od snu tym bardziej, gdy teraz był w moich ciepłych ramionach.
Nie odpowiedziałem doskonale, wiedząc, że jeśli to zrobię mogę rozbudzić go z jego powolnego od pływania do krainy snów.
Głaszcząc go po udzie wsłuchiwałem się w jego oddech, który na chwilę stawał się płytszy, moje biedactwo nie spało od tak wczesnej godziny, niech więc teraz śpi, a ja będę tu przy, nim trwał, pilnując, aby nic złego nie zakłóciło jego snu, zerkając również na Ami, która grzecznie spała w ramionach mojego ukochanego.
Przez cały odpoczynek mojego ukochanego popijałem sobie wino, wpatrując się w morze które stawało się coraz bardziej niespokojne, a to oznacza, że dnia dzisiejszego spotka nas burza, a tego bardzo nie lubię.
Nie boje się burzy, bo i czego miałbym się bać nigdy mi ona nie przeszkadzała dopóki moje wilcze wcielenie nie postanowiło się uaktywnić, burza sama w sobie jest okej gorzej z dźwiękami, które wydaje, drażniąc moje biedne zbyt bardzo wrażliwe uszy, które jeszcze nie zdołały przyzwyczaić się do zbyt głośnych dźwięków, nie wiem, ile jeszcze to potrwa, ale mam nadzieję, że w końcu moje zmysły przyzwyczajają się do różnego rodzaju dźwięków i zapachów które czasem są dla mnie zbyt mocne, drażniąc mój biedny nos.
W tym wypadku bardzo cieszę się, że mój piękny mąż tak bardzo o siebie dbać, pięknie pachnie, a to sprawia mi naprawdę sporą przyjemność, Zdecydowanie wolę czuć ten słodziutki aromat płynący z jego ciała niż przebrzydły smród dochodzący od na przykład niektórych zwierząt, nie mówiąc już o ich odchodach, które czasem doprowadzają mnie do mdłości.
Po wypiciu całego wina nie miałem już nic innego do roboty, dlatego przymknąłem na chwilę oczy, skupiając się tylko na słuchu, który da mi znać w razie takiej potrzeby.
Mój panicz w końcu delikatnie się poruszył, wybudzając ze snu.
– Haru? – Usłyszałem, gdy tylko przetarł swoje oczy. – Dlaczego pozwoliłeś mi spać? – Tego pytania akurat mogłem się po, nim spodziewać przecież sam mówił, że nie pójdzie spać, musząc spędzić czas ze mną, kiedy to nie opiekuje się Ametystem. No cóż, jego ciało samo zdecydowało co powinien w tej chwili robić, a ja z wolą jego ciała nie miałem zamiaru dyskutować.
– To jasne mój drogi byłeś zmęczony i twoje oczy stały się bardzo ciężkie, a więc zasnąłeś, a ja rozumiem, że tego potrzebujesz pilnowałem cię, aby nic nie wybudziło cię ze snu i aby małej nic się nie stało – Wyjaśniłem, składając na jego policzku pocałunek, nie przejmując się ty, że był zmęczony z powodu, czego nie miał możliwości spędzenia ze mną czasu.
Mój panicz spojrzał na mnie z widocznym niezadowoleniem malującym się na jego ślicznej buzi.
– Tylko proszę mi później nie narzekać, że nie mam dla ciebie czasu – Mruknął, niezadowolony z drzemki.
– Nie będę to mogę ci obiecać, jeśli to ma spowodować, że nie będziesz powstrzymywać się przed odpoczynkiem – Zapewniłem, nie przestając się do niego szczerzy, no bo co ja poradzę, że tak strasznie cieszę się na jego widok.

<Paniczu? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz