Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jaki słodki jest, gdy się rumieni, jego śliczna bladziutka skóra nabiera koloru, a ja nie jestem w stanie oderwać od niej wzroku. Nadal nie jestem w stanie uwierzyć w to, jakie szczęście mi się przytrafiło i mimo tego, że potrafi być żmiją, co doskonale wie po tym czasie spędzonym razem z nim. Czasem go mimo wszystko nie rozumiem, nie mówię niczego złego, nie atakuje go, nie obrażam, nie krzywdzę a mimo to on złości się na mnie za słowo „słodki lub uroczy".
Czasem naprawdę ciężko jest zrozumieć co w tej chwili w głowie mu siedzi.
- Mam nadzieję więc, że mi wybaczysz, bo nie chciałbym, uczynić ci nic złego nie to było i jest moim zamiarem - Jego rumieniec z każdym moim słowem się powiększał, co doskonale było widać, no proszę, niby mu się to nie podoba, a mimo wszystko rumieni się słodko, gdy tylko jestem blisko niego, mówiąc mu to, co usłyszeć by w tej chwili chciał.
- Wybaczę ci, tylko już więcej nie nazywaj mnie słodkim, uroczym lub podobnym tych znaczeń słów - Trochę niby rozkazał, a trochę może poprosił, słodziak chce być groźny, ale z tymi rumieńcami nie za bardzo mu to wychodzi. I chociaż bardzo chciałbym mu to powiedzieć, nie zrobię tego, nie bardzo chcąc znów, aby się obraził za pochwałę, którą go obdarzyłem.
- Oczywiście co tylko sobie życzysz - Trochę szarmanckiego zachowania, uśmiechu na twarzy już mój panicz przestaje się złościć, a jego zapach wskazuje na to, że bardzo podoba mu się to, jak odnoszę się do niego, tak niewiele, a jednak wystarczy mu do szczęścia. My ludzie jesteśmy bardzo prości, a może nie tylko ludzie, mój wujek co prawda jest skomplikowany, ale babcia, ona mimo tego, że nie była człowiekiem, była taka jam by prosta i kochana.
Nie myśląc już o tym za długo, ucałowałem usta mojego panicza, puszczając jego podbródek.
- Co tam ciekawego szkicujesz? - Zmieniłem temat, zainteresowany tym, co właśnie dostrzegły moje oczy, a czego jeszcze nie rozumieją.
- Plan naszej podróży, musimy podążać tak, aby co noc mieć gdzie spać i co najważniejsze umyć, nie wyobrażam sobie nie umyć swojego ciała, to byłoby bardzo niehigieniczne - No tak to miało sens, o ile spanie na ziemi mi osobiście nie przeszkadza, tak kąpiel by się przydała, nie możemy, podróżować śmierdząc, bo jeszcze konie od nas uciekną, a i ja sam z wyostrzonym węchem nie będę w stanie długo tego znieść.
- To bardzo dobry pomysł lepiej, abyśmy zachowali higienę, nie chcemy nabawić się jakichś problemów skórnych lub jakiegoś rodzaju chorób - Przyznałem mu racje nie dlatego, że chciałem się mu podlizać a dlatego, że uważałem tak samo, lepiej zadbać o siebie niż martwić się co później się zrobi, gdy będzie już za późno.
- No proszę, jak chcesz, to potrafisz myśleć - Stwierdził, przyglądając mi się uważnie, tak jakby coś już ta dostrzegł we mnie.
- Ja? No co ty, jestem głupim człowiekiem, który czasem powie coś nawet mądrego - Stwierdziłem, wzruszając przy tym ramionami, akceptując to, że nie jestem zbyt rozumny, co stwierdzał każdy facet, który na tamte czasy mnie posiadał, a ja w to uwierzyłem, zgadzając się z tym faktem.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz