Niepewnie otworzyłem oczy, czując to poszturchiwanie. Od razu też poczułem ból karku oraz kręgosłupa, dlatego od razu wyprostowałem się mając nadzieję, że trochę mi to pomoże. Ale czy pomogło? Może tak odrobinkę...
- Nie spałem – mruknąłem, przecierając zmęczone oczy. Czytałem, czytałem, i nagle coś mi się urwało. Jedno dłuższe mrugnięcie i nagle budzi mnie Haru, tak to nie powinno wylgądać.
- Właśnie widziałem. Chodź, przebierzesz się w coś wygodniejszego i położymy się. Też z chęcią bym się do ciebie przytulił – stwierdził, pomagając mi wstać, a ja od razu pokręciłem głową.
- Nie mogę iść spać, chcę z tobą pogadać o twoim dniu – mruknąłem czując, że muszę z nim pogadać, dowiedzieć się, jak tam w pracy, co się działo, spędzić z nim czas trochę inaczej niż śpiąc u jego boku.
- Nic złego się nie wydarzyło, było nudno, chociaż męcząco. Skoro już to wiesz, możemy cię przebrać. Chodźmy – stwierdził, prowadząc mnie do łóżka, by zaraz mnie na nim usadzić. - Czemu nie położyłeś się do łóżka, jak poczułeś zmęczenie? - dopytał, rozpinając guziki mojej kamizelki.
- Czekałem na ciebie, nie mogę wypoczywać, kiedy ty pracujesz – mruknąłem, pomagając mu w rozebraniu mnie.
- To chyba jeden z najgłupszych argumentów, jaki słyszałem – odpowiedział, kręcąc z niedowierzaniem głową.
- To się nazywa solidarność – powiedziałem, ściągając spodnie.
- Bezsensowna solidarność. Czemu masz się męczyć razem ze mną, kiedy to nie jest potrzebne? - spytał, narzucając na moje ciało swoją koszulę, w której to sypiałem.
- Bo ty się męczysz i nie chcę, byś się męczył sam – odparłem, a Haru spojrzał na mnie dziwnie, po czym westchnął ciężko i pocałował mnie w czoło.
- Połóż się. Zaraz do ciebie dołączę – stwierdził i ruszył do łazienki.
Chciałem się położyć, jednakże czy powinienem? Jeżeli moja głowa tylko wyląduje na poduszce, zasnę od razu, jestem tego bardziej niż pewien. A jednak tak bym się chciał przytulić do Haru, położyć głowę na jego klatce piersiowej i zasnąć, wsłuchując się w bicie jego serca. Siedziałem przez chwilę więc na tym łóżku, rozglądając się niemrawo po sypialni. Wszystkie trzy kociaki spały przy kominku, wtulone jedno w drugie. Ametyst przez jakiś czas spała na mnie, chyba. I kiedy zeskoczyła...? Chyba, jak mi się tak odrobinkę przysnęło. Ciekawe, czy przy Haru też będzie taka rozgada. Miałem nadzieję, że tak. Chciałbym tak posłuchać, o co tak właściwie jej chodzi.
- Niech zgadnę, czekałeś na mnie? - usłyszałem odrobinkę rozbawiony głos Haru, który w końcu wrócił. Jak zwykle zamiast pełnej piżamy założył jedynie spodnie, a w nikłym świetle kominka mogłem troszkę popatrzeć sobie na jego tors. Cóż, póki tylko ja to widzę, mi to nie przeszkadza.
- Mhm – mruknąłem, patrząc na niego wyczekująco.
- Już się kładę – dodał, kładąc się na łóżku, a ja od razu przylgnąłem do jego ciała. Chyba nigdy mi się ono nie znudzi, a już na pewno nie to ciepło.
- Nie męczy cię to, że tak się do ciebie ciągle tulę? To chyba musi być dla ciebie trochę irytujące po czasie – zacząłem, dopiero teraz sobie zdając z tego sprawę, jaki mogę być dla niego irytujący. Albo po prostu wyolbrzymiam sprawę, bo jestem zmęczony, to jakieś głupoty mi do głowy przychodzą dosyć często.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz