Jego słowa odrobinę mnie bawiły. Oczywiście ja musiałem myśleć za siebie, i jeszcze za niego. Nie dał mi czasu na to, by w ogóle się odezwać i ten płaszcz, tak więc co mi miałem zrobić? Dobrze, że się w końcu sam zreflektował. Znaczy, odezwałbym się tak czy siak, to nie jest pora, w której mogę wychodzić bez wierzchniego odzienia. Haru to ma dobrze, chociaż po co wziął płaszcz, to nie mam pojęcia. Nie wyglądał na takiego, co mu zimno było. Żeby się za bardzo nie spocił i żeby go nie przewiało. Nie chciałbym, by cierpiał, chciałbym dla niego same najlepsze rzeczy, jeśli taka możliwość by istniała.
I pomyśleć, że jeszcze rok temu byłem przekonany, że nigdy bym o nikim innym tak nie myślał, jak w tej chwili o Haru. Głupek, ale mój głupek. Nie zamieniłbym go na nikogo innego.
– Jesteś na tyle duży, że musisz już sam myśleć. Na szczęście w miarę szybko udało ci się poprawić swój błąd – odpowiedziałem, opatulając się płaszczem. – Chociaż nie wiem, po co wziąłeś coś dla siebie. Nie wyglądasz na zmarzniętego.
– Dla pozorów – wyznał, na co uniosłem brew.
– Nie wydaje mi się, aby ktoś ze służby był w tej chwili zainteresowany nami. Mają pracę do wykonania. Mogliby pomyśleć, że trochę nienormalny jesteś, ale nie wiem, czy już o tym nie myślą. No i także nie jest aż tak zimno, więc pewnie by się tym nie przejęli jakoś zbytnio. Jak się zgrzejesz, to też niedobrze – dodałem, przyglądając się mu ze zmartwieniem.
– Z tym nienormalnym to trochę przesadziłeś – odparł, pusząc delikatnie policzki.
– Ja też zdecydowanie odbiegam od normy, jeżeli ma cię to pocieszyć. I nawet mi z tym dobrze – przyznałem, uśmiechając się do niego łagodnie. – Zdejmij już ten płaszcz, bo nie mogę patrzeć, jak się męczysz – dodałem, a Haru w końcu zrobił to, o czym mówiłem. Od razu też zauważyłem, jak wzdycha z ulgą. Naprawdę musiał się w tym płaszczu męczyć, i po co? Tutaj jest bezpieczny, nie musi udawać. Co prawda, służba nie wie o jego pochodzeniu, i nie mam pojęcia, jak mogliby zareagować. Są przyzwyczajeni do magii, babka i ja często korzystaliśmy z usług ludzi, którzy potrafili się nią parać, bo przecież cel uświęca środki, ale jak zareagowaliby na wilkołaka...? Trochę obawiałem się, że po tych wszystkich informacjach z miasta, o atakach i tym podobnych by nie donieśli odpowiednim służbą. Kto z nich mądrzejszy mógł dodać dwa do dwóch, kiedy biegałem za Haru po lesie, Haru mógł niechcący czasem ubrudzić podłogę krwią, zostawić jakieś ślady i nie wykluczone, że ktoś z nich się domyślił. Skoro jednak Haru dalej jest przy mnie, nic złego się nie dzieje.
– Chciałbym już wiosnę, kiedy wszystko kwitnie – wypalił nagle, przerywając ciszę.
– Wszystko kwitnie, i wypadają też twoje urodziny. W piękną porę roku się urodziłeś. Nie zastanawiałeś się może, jak teraz chcesz spędzić urodziny?
– A to daleko do nich. Nie za wcześnie, by o nich myśleć? – zapytał, delikatnie się krzywiąc.
– O niektórych planach lepiej myśleć wcześniej, a ja chciałbym spełnić twoje małe marzenia. Nie tylko małe, te duże również, ale wpierw muszę o nich wiedzieć wcześniej. Raczej nigdzie nie wyjedziemy, bo jeżeli wszystko pójdzie tak, jak sobie zaplanowałem, będę już w zaawansowanej ciąży. Ani wyjechać, ani wyjść... Może chcesz coś dostać? Jeżeli to będzie jakiś rzadki przedmiot, też muszę wiedzieć o tym wcześniej – myślałem głośno o tym, chcąc mu przygotować znów coś niesamowitego. Przyjęcie było dobrym prezentem, w końcu świetnie bawił się w dniu swoich urodzin, ale drugi raz znów mu przyjęcie wyprawiać? Chciałbym zrobić coś innego. Sam nie będę w stanie wiele zrobić, więc muszę mu zapewnić jakieś atrakcje, coś, czego nie zapomni, może coś przydatnego... Może też sami mi coś podpowie. Gorzej, jak mi powie, że nic nie chce, bo wszystko ma, wtedy będę musiał sam myśleć.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz