czwartek, 6 marca 2025

Od Daisuke CD Haru

 Oczywiście jak zwykle obiad, który to wyszedł spod jego rąk, był przepyszny. Martwiłem się jednak jednym, że Haru to nie wystarczy. Zupa była dobra, owszem, ale przecież to tylko zupa. Dla mnie może to wystarczyć, ja przecież tylko będę siedzieć i liczyć, czytać i może ewentualnie odpisywać. A on będzie całą noc na nogach. Taka cienka zupka mu wystarczy? Przecież tu nie ma ani grama mięsa, a on, jako wilkołak, tym bardziej powinien spożywać mięso. Ewidentnie robił to bardziej pode mnie niż pod siebie, i to mi się tak nie do końca podobało. Czemu tak bardzo się skupia na mnie, a nie na sobie? O mnie się jeszcze tak martwić nie musi. Na martwienie się o mnie, i o to, kogo będę w sobie nosił, zdecydowanie przyjdzie czas. 
- Dziękuję, było bardzo dobre – odpowiedziałem zgodnie z prawdą, odsuwając od siebie pusty talerz. 
- Cieszy mnie ten fakt, starałem się dla ciebie – odparł, uśmiechając się do mnie promiennie. 
- Właśnie widzę, obiad całkowicie zrobiony pode mnie. Później jeszcze powinieneś coś zjeść, coś bardziej sycącego. Najadłeś się w ogóle taką małą porcją? - spytałem, zmartwiony tym faktem. 
- Jak będę głodny, coś jeszcze sobie zrobię, nie martw się tak – stwierdził, wstając od stołu i zabierając zarówno swój, jak i mój talerz. 
- Wiesz, że mamy tutaj służbę, tak? Za coś im płacę, więc niech się wykażą – przypomniałem mu, nie będąc do końca zadowolony z tego, że Haru chce to odnieść. 
- I żeby cię widzieli w takim stanie? Nie ma mowy. Przyniosę nam coś do picia jeszcze przy okazji – stwierdził, a kiedy przechodził obok, ucałował mnie w policzek.
W takim stanie... faktycznie, powinienem się ogarnąć. Nie mogę cały czas przebywać w jego koszuli. Odsunąłem się od stołu i udałem się do łazienki, by się umyć oraz przebrać. Dobrałem sobie ciemne spodnie, kremowy sweterek i pasującą do spodni kamizelkę. Był to bardzo skromny strój, no ale co innego miałem założyć? Nigdzie przecież nie wychodziliśmy, gości nie mieliśmy, więc mogłem tak sobie chodzić. Upewniłem się, że wszystko układa się tak, jak powinno, i ubranie, i moje włosy, i dopiero wtedy spokojnie opuściłem łazienkę. 
- O, już jesteś. Przygotowałem ci twoje ulubione zioła, a kiedy już je wypijesz, mogę ci zrobić coś innego... o proszę, a co tu moje oczy widzą? - ton Haru, kiedy ten mnie zobaczył, był jakiś taki inny. Dziwny. 
- Coś nie tak? - zapytałem, odruchowo poprawiając swoje włosy. Może jednak nie wyglądałem tak idealnie, jak wyglądać powinienem? Czemu się tak we mnie wpatruje? Może to przez mój ubiór? Może jednak coś źle dobrałem?
- Ależ wszystko jest jak najbardziej tak. Po prostu wyglądasz strasznie uroczo – wyznał, szczerząc się głupkowato. A on znowu z tym... myślałem, że już mu przeszło.
- Miałem wyglądać skromnie, nie uroczo. Albo chociaż ładnie – odparłem, cicho wzdychając, po czym podszedłem do stołu, by zabrać te nieszczęsne zioła. Niech działają, siła mi się teraz bardzo przyda. Szkoda, że tak dobrze nie smakują, no ale nie można mieć wszystkiego. - Masz jakieś życzenia odnośnie wspólnego spędzania czasu? Jeszcze trochę słońca jest, możemy wyjść na ogród. Albo spacer. Możemy też tutaj posiedzieć. Za wczorajszy dzień jestem ci winien deser – przypomniałem mu, przyglądając się mu z uwagą, gotów na wszystko, co tylko chce. 


<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz