poniedziałek, 10 marca 2025

Od Haru CD Daisuke

 Mój mąż potrafił znaleźć odpowiedzi na każde wypowiedziane przeze mnie zdanie, on dosłownie miał zawsze gotową odpowiedź na wszystko, nawet jeśli to, co powiedziałem, było naprawdę bardzo głupie.
Czasem jest dla mnie za dobry, zdecydowanie za dobry, a to może dlatego, że głupi jestem, a on, wiedząc o tym, czasem przymyka oko na to i na tamto, chociaż w rzeczywistości nie powinien.
– Nie zgodziłbym się z tym nagłym, nigdy nie byłem wybitnie inteligentny. A to oznaczać może, że nie mam czego tracić, bo wcale jej nigdy nie miałem – Stwierdziłem, uśmiechając się do niego głupkowato od razu, dostrzegając te spojrzenia, które tak doskonale znałem.
– Czasem jesteś naprawdę niemożliwy – Stwierdził, kręcąc przecząco głową, chyba mimo wszystko wciąż nie dowierzając w moją głupotę, no cóż, taki egzemplarz sobie sam wybrał, niczego lepszego na ten moment nie mogę mu zagwarantować.
– A mimo to mnie kochasz – Zauważyłem, mimo że zdecydowanie czasem nie rozumiem, dlaczego, mógłby dosłownie mieć każdego, a zamiast tego jest ze mną, osobą, która nie jest tym, czego może oczekiwać od świata, a mimo to chcę ze mną być i chyba nawet mnie kocha, skoro wciąż wytrzymuje moją głupotę.
– Nie kocham cię dlatego, że czasem udajesz głupiego – Przyznał, akurat tym mnie, nie zaskakując, wielokrotnie już mi to powtarzał. A mimo tego, że jak mówi, nie kocha mnie za głupotę, wnosi moją głupotę, która czasem się ode mnie dosłownie wylewa.
– Tego akurat jestem świadom – Zapewniłem, trzymając jego dłoń w swojej dłoni, prowadząc w głąb ogrodu, chcąc się z nim przejść, a nie tylko stać i patrzeć na przebiśniegi, które finalnie okazały się nie być przebiśniegami.
Mój mąż nie skomentował mojej odpowiedzi, podążając za mną, obserwując z uwagą otoczenie, które powoli się zmieniło.
Nadchodząca jesień wszystko zmienia, liście zmieniają kolor, kwiaty powoli zapadają w sen, a i wszystkie zwierzaki, które zimą zapadają w sen zimowy, powoli już się do niego przygotowują.
I znów nastanie smutne i ponure czas, w którym to nic nikomu nie będzie się chciało, a każdy dzień to trochę jak kara z powodu braku dużej ilości słońca, ciepła i energii, której każdy z nas tak bardzo potrzebuje.
W milczeniu spacerowaliśmy po ogrodzie, nie musząc rozmawiać, w ciszy też było bardzo przyjemnie, w końcu najważniejsze było to, abyśmy byli razem.
Mój mąż dzielni przy mnie trwał, mimo że było mu już trochę zimno, a skąd to wiedziałem? Widziałem zachowanie jego ciała, które ewidentnie chciało już wrócić do ciepła.
– Chcesz już wrócić do środka? – Zapytałem, przeglądając mu się z uwagą w swoich złotych oczach.
– Jeśli ty chcesz to tak – Odpowiedział, za bardzo się dla mnie poświęcając.
A więc jak zwykle musiałem podjąć decyzję sam, to nie było zbyt wielkim problemem, trzymając jego dłoń, zaciągnąłem z powrotem do rezydencji, gdzie mógł się przebrać w coś ciepłego, wypić coś ciepłego, wziąć gorącą kąpiel lub przytulić się do mnie, a ja już porządnie go wygrzeję.
– Chciałbyś może coś ciepłego do picia? A może kąpiel? Myślę, że szybko cię rozgrzeje, no chyba, że wolisz coś przyjemniejszego – Zaoferowałem kilka pomysłów, gdy tylko znaleźliśmy się w sypialni bez oczu i uszu służących.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz