wtorek, 11 marca 2025

Od Haru CD Daisuke

 Nie rozumiałem, dlaczego tak bardzo upiera się na tym, aby obdarować mnie tym przysłowiowym deserem, którym dla mnie był on sam, nie musiał robić mi dobrze, abym miał na niego ochotę, samo patrzenie na niego sprawiało, że chciałem go więcej i bardziej, sam przecież wybrałem, jaki deser chcę i miło by było, gdyby nie próbował na siłę tego zmieniać.
– Twój deser to ty, nie musisz niczego więcej dla mnie robić – Uspokoiłem go, a raczej miałem nadzieję, że to uczyniłem, lepiej, aby skupił się na przyjemności, którą chcę go obdarować, a nie wymyślał jakieś głupoty, które zapewne już siedzą mu w głowie.
– Moim deserem było to… – Nie dokończył, bo przerwałem mu, zatykając usta moimi ustami, nie chcąc, aby mówił, nie teraz i nie wtedy, kiedy nie miało to najmniejszego sensu. Ta chwila jest bardzo przyjemna, nie ma sensu jej psuć.
– Bądź już cicho, skup się na tym, co chce ci teraz dać – Poleciłem, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
Daisuke mimo wcześniejszej niepewności poddał mi się, dając ponieść, bo właśnie tego od niego chciałem, pozwolić się ponieść i dobrze bawić.
Nasz seks był bardzo intensywny, a to tego trochę zbyt ostry, chyba znów trochę za bardzo mnie poniosło z powodu czego troszkę pozostawiałem na jego ciele śladów po swoich zębach.
Najgorsze, że zorientowałem się o tym dopiero po fakcie, zdecydowanie za bardzo mnie ostatnio ponosi i co najgorsze nie potrafię nad tym zapanować.
– Przepraszam, chyba trochę mnie poniosło – Przeprosiłem, patrząc na niego swoimi wielkimi złotymi oczami.
Mój panicz zmęczony zerknął na ślady, które mu zrobiłem przez chwilę, nie komentując tego, co uczyniłem.
– Zostaną mi blizny – Burknął, z czym akurat nie mogłam się zgodzić, nie ugryzłam go aż tak mocno, aby pozostały blizny, myślę, że ślady się zagoją i nie zostanie blizna, a przynajmniej taką miałem nadzieję.
– Nie, nie będzie tak źle, a przynajmniej taką, mam nadzieję – Odpowiedziałem, całując jeden ze śladów, które mu zrobiłem.
Mój mąż napuszył swoje policzki, wtulając się w moje ciało, nie komentując już mojej odpowiedzi, chyba za bardzo zmęczone naszym zbliżeniem.
– Kocham cię – Usłyszałem jego zmęczony głos, który był taki słodziutki, zresztą on cały był słodziutki i chętnie bym go schrupał w każdy możliwy sposób.
– Ja ciebie też kocham i obiecuję, że zawsze tu będę – Zapewniłem, całując go w czubek głowy, dając mu spokój, abym mógł spokojnie odpłynąć do krainy snów. Widząc, że naprawdę tego potrzebuję, w tym czasie ja będę mógł spędzić czas z mamą, dając mu odetchnąć.
Daisuke zasnął, a ja trwałem przy nim jeszcze chwilę, czując, że tego potrzebuję.
Gdy, natomiast byłem już pewien, że śpi snem twardym i spokojnym, opuściłem nasze wspólne łóżko, doprowadzając się do porządku, aby pójść do mamy, wyglądając przy tym normalnie, nie chcąc, aby zorientowała się, że dopiero, co kochałem się z mężem. Oczywiście to nie wstyd, natomiast nikt nie musi wiedzieć co, kiedy i jak robimy.
Opuszczając sypialnie, podążając do mojej mamy, z którą przecież miałem również spędzić dzisiaj dzień, nie miałem wcześniej czasu, natomiast teraz, teraz skupię się na mojej rodzicielce, aby nadrobić choć trochę stracony czas.

<Paniczu? C;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz