wtorek, 4 marca 2025

Od Soreya CD Mikleo

 Jego słowa mnie mocno zaskoczyły. Jak to już tam byliśmy? I w jak wielu miejscach byliśmy, których to już nie pamiętam? Jak wiele wspomnień straciłem? Jak wiele ważnych wspomnień straciłem? Na pewno mnóstwo. Że też to Mikleo nie irytuje, że musi mi ciągle tak o wszystkim przypominać, zwłaszcza te wspomnienia, które to powinny być dla nas najwspanialsze, jak i te najgorsze. Zdecydowanie powinienem pamiętać o tym, że kiedyś go krzywdziłem. To nie było przyjemne, ale zdecydowanie trzeba było to pamiętać. 
- Jak wielu lat nie pamiętam... - westchnąłem cicho, zmartwiony tym faktem. 
- Nieco ponad czterdziestu. Nie martw się, jak coś, to ci o wszystkim będę mówił – obiecał, uśmiechając się do mnie łagodnie. 
- Tak samo jak powiedziałeś mi o tym, że przeszedłem na stronę zła i cię krzywdziłem? - odparłem, unosząc jedną brew. Dalej nie do końca byłem pewien, czy tylko raz mi się to zdarzyło, czy więcej, czy jeszcze coś gorszego przede mną ukrywa... od niego na pewno się tego nie dowiem, za miły jest dla mnie i na pewno nie będzie mnie chciał mnie kłopotać, bo to przecież przeszłość, po co roztrząsać...
- To nie było nic przyjemnego ani na tyle ważnego, by ci o tym mówić. Było, minęło, a teraz... cóż, jesteś dla mnie na tyle dobry, na ile ci pozwala ci twoja demoniczna krew. Po co roztrząsać? Lepiej skupić się na tych bardziej przyjemnych wspomnieniach, jak chociażby tej wycieczce. Wiesz, możemy jeszcze raz odwiedzić to miejsce. Dzieciaki się usamodzielnią, będziemy mieli trochę wolnego czasu dla siebie... możemy wtedy pozwiedzać te ruiny, które zwiedziliśmy za twojego ludzkiego życia, a których to nie pamiętasz. To będzie dobre odświeżenie tych wszystkich wspomnień – wyznał, na co delikatnie zmarszczyłem brwi. 
- A będzie ci się chciało? Przecież już raz byłeś już w takim miejscu. Nie wolisz zwiedzić czegoś nowego? Czego jeszcze nigdy nie widziałeś, a co zawsze chciałeś zobaczyć? Może jakiś inny kraj? Będziemy mogli zwiedzić cały świat, każde ruiny, o jakich tylko przeczytasz, a nie to, co już widziałeś. I to jeszcze tak blisko, ten sam kraj, ten sam klimat... zanudzisz się tam – odezwałem się, trochę tym faktem zmartwiony. Mi się to może podobać, w końcu nic nie pamiętam, a te ruiny, historia ich, wydaje się być interesująca. Fajnie byłoby przyjrzeć się im z bliska, zobaczyć, co tam jest, może by się jakieś manuskrypty znalazło, jakieś interesujące freski na ścianach... bycie demonem ma swoje plusy, chociażby takie, że znam każdy język, który istnieje lub istniał, a to naprawdę duże ułatwienie. Nie ma przede mną żadnych tajemnic.
- Jak to lubisz mówić, mamy przed sobą całą wieczność. Zdążymy zobaczyć wszystko, co ty chcesz i co ja chcę. Jak jeszcze raz zobaczę niektóre miejsca, krzywda mi się nie stanie. Najważniejsze, byś przy mnie był, przy tobie mogę się udać chociażby na kraniec świata – wyznał, na co pokręciłem z niedowierzaniem głową. 
- Anioł podążający jak pies za demonem... na to chyba nikt by nie wpadł – westchnąłem cicho, skupiając się znów na tekście. - Zobaczymy, jak to będzie. Na razie dzieciaki są zbyt nieodpowiedzialne i zbyt niedojrzałe, by zostawić je same sobie, i nie zapowiada się, by szybko dorosły – dodałem, tuląc mocniej do siebie mojego męża.

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz