Czy ja czegoś potrzebowałem? Raczej nie, chciałem tylko wypić te nieszczęsne zioła i zasnąć snem twardym o ile to w ogóle było możliwe.
- Nie potrzebuję niczego, dziękuję - Odpowiedziałem, zgodnie z prawdą pijąc te przeklęte zioła, niech to już zacznie działać, bo chyba z bólu zaraz, nie wytrzymam.
- W porządku, gdybyś czegoś potrzebował.. - Zaczął, ale mu przerwałem, nie chcąc, aby kończył, przecież dobrze wiem, co chcę mi powiedzieć, nie jestem aż taki głupi, aby powtarzać mi coś kilka razy.
- Tak wiem, dzwoneczek - Powtórzyłem, zerkając na niego.
- Dobrze, w takim razie będę już szedł dobranoc - Odezwał się, wstając z krzesła, patrząc na mnie przez chwilę w skupieniu.
- Dobranoc - Odpowiedziałem, chcąc powiedzieć coś jeszcze, ale się powstrzymałem, lepiej już nic cię będę mówił, niż gdybym miał powiedzieć coś głupiego.
Daisuke wyszedł z pokoju, pozostawiając mnie samego, dając spokojnie dokończyć picie ziół, mimo że nie było to zbyt proste, trochę trzęsła mi się ręką, ale to nic nawet z tym byłem w stanie sobie poradzić, trwało to trochę dłużej, ale się udało, przynosząc ulgę, nie od razu, ale gdy nadeszła mogłem odpocząć nareszcie przesłać całą noc.
Minęły już dwa dni, odkąd tu jestem i dzięki lekom czułem się znacznie lepiej, a to oznaczało, że mogłem już wracać do domu, nie potrzebnie w ogóle tu byłem, mogłem zostać w domu, tam przynajmniej bym nikomu nie przeszkadzał.
Z trudem podniosłem się z łóżka, biorąc głęboki wdech, który zadał mi ból, zaciskając mocno wargi, powstrzymałem się od okrzyków bólu, które chciały wydobyć się z moich ust.
- Haru co ty czynisz? - Zapytał wchodzący do pokoju Daisuke, który stanął w progu drzwi.
- Próbuję opuścić ten pokój - Wyjaśniłem, biorąc jak najpłytszy wdech, który nie spowoduje u mnie jeszcze większego bólu.
- Tak? A mogę wiedzieć, po co to robisz? - Zapytał, unosząc jedną brew ku górze.
- Ponieważ czuje się już lepiej i mogę wrócić do domu - Wyznałem, kładąc dłoń na żebrach, czując coraz to większy ból spowodowany ruchem.
- Tak? To bardzo ciekawe chce to zobaczyć - Odezwał się, siadając, w fotelu biorąc do ręki szklankę, do której nalał sobie Whisky,
przyglądając mi się z uwagą. On to die jednak nie za dobrze bawi? No i tyle by było z moich samotnych prób, przecież ja nie będę umiał się teraz skupić przy nim, nie mówiąc już o tym, że ciężko jest powstrzymać się od bólu, gdy ktoś się na ciebie gapi.
Wstając z łóżka, poczułem się trochę źle, jakoś tak zrobiło mi się niedobrze i do tego bardzo słabo, zmuszając do powrotu na łóżko, chyba jednak przeliczyłem moje możliwości, a miałem cichą nadzieję, że wstanę z łóżka i bez problemu wrócę do domu, szkoda tylko, że nic nie poszło po mojej myśli.
Zmęczony położyłem się z powrotem do łóżka, nie mając siły już dłużej próbować.
- Już skończyłeś ten cyrk? - Podpytał, wstając z fotela, podchodząc do mojego tymczasowego łóżka, na którym teraz będę umierał z bólu tylko dlatego, że zachciało mi się ruszać, chyba robiąc sobie tym krzywdę.
- Jeszcze nawet nie zacząłem - Mruknąłem, niezadowolony, musząc wsiąść się nareszcie w garść
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz