Ta odpowiedź mi w ogóle nie odpowiadała, zdecydowanie wolałbym spędzić czas z mężem w balii to zdecydowanie lepsze od samotnego odpoczynku w zimnej wodzie.
- Wolę spędzić czas z tobą, nie chce sam być w balii - Powiedziałem mu to szczerze, chcąc, aby wziął to pod uwagę, nie robiąc mi samotnej zimnej kąpieli, gdy tak naprawdę mógł zrobić nam ciepłą wspólną i relaksacyjną kąpiel z bąbelkami i pięknie pachnącymi dodatkami.
- Nie wiem, czy zniosę zimną kąpiel - Stwierdził, czym wywołał u mnie ciężkie westchnięcie, on tak naprawdę poważnie mówi? Przecież logiczne jest to, że nie dam mu kąpać się w zimnej wodzie, tym bardziej po tym, jak zmusiłem go do kąpieli w lawie, która porządnie go wygrzała.
- Nie skarbie, nie mówię tu o zimnej wodzie, mam na myśli ciepłą kąpiel, pięknie pachnącą ze świeczkami i twoim towarzystwem - Wyjaśniłem, rozjaśniając mu całą tę sytuację, dając jasno do zrozumienia, że kąpiel może być, ale z nim albo wcale.
- No dobrze, w takim razie przygotuje nam kąpiel - Powiedział, całując mnie w czoło, idąc w stronę łazienki, gdzie przygotował nam cudowną kąpiel, dbając o najmniejsze szczegóły, zapraszając mnie do kąpieli.
Zadowolony powoli zacząłem się rozbierać, zerkając na męża, który stał, uważnie mi się przyglądając.
- Dlaczego się nie rozbierasz? - Zapytałem, składając koszulkę, którą położyłem na szafce, zdejmując spodnie, odkrywając coraz to więcej swojego ciała.
- Wolę popatrzeć na moją piękną owieczkę, nim wejdzie do balii, a piana zakryje jej ciało - Powiedział, patrząc na mnie z uwagą, gdy zdejmowałem bieliznę, rozpuszczając swoje włosy, wchodząc bez pośpiechu do balii.
- Oczywiście, zapraszam do mnie, teraz ja chce na ciebie popatrzeć - Powiedziałem, zanurzając się pod wodą, patrząc na męża, który powoli zaczął się rozbierać, gdy ja patrzyłem na niego, podgryzając dolną wargę, rany jak ja strasznie lubiłem patrzeć na jego ciało, przystojny, umięśniony aż szkoda odrywać od niego swoich oczu.
Sorey wszedł do balii tuż za mną, przytulając mnie do siebie, relaksując się ze mną w wodzie, oj tak, ta wspólna chwila była naprawdę przyjemna.
Mój mąż delikatnie całował moje ramiona, kierując się na szyję, dłonią drażniąc mój brzuch, dając mi trochę przyjemności i pieszczoty, które tak bardzo lubiłem.
Odrobinkę pieszczot, umycie włosów przez dłonie mojego męża, umycie porządnie swoich ciał, a potem wyjścia z wody, sprzątania łazienki i pójście do sypialni gdzie mogliśmy położyć się na łóżku, a przynajmniej ja od razu to zrobiłem.
- Idziesz? - Zapytałem, zerkając na niego wyczekująco.
- Wiesz, tak szczerze to nie za bardzo chce mi się spać, dlatego może ty połóż się i odpocznij, a ja pójdę posprzątać dom lub czymś się po prostu zająć, aby wykorzystać swój nadmiar energii - Wytłumaczył, na co od razu zwróciłem uwagę, skoro jest tak bardzo pełen energii, może zająć się mną, zamiast tracić czas na sprzątanie.
- To może, zamiast sprzątać, skupisz się troszeczkę na mnie, przyznam szczerze, trochę brakuje mi twojej bliskości - Przyznałem, uśmiechając się do niego łagodnie.
- Nie jesteś zmęczony? - Podpytał, przyglądając mi się uważnie.
- Nie jestem zmęczony na tyle, ale nie móc ci pomóc w twoim drobnym problemie - Odpowiedziałem, uśmiechając się do niego czarująco.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz