czwartek, 26 października 2023

Od Haru CD Daisuke

 To fakt jak na tę chwilę nie narzekał na moją kuchnię, a więc mu smakuje, co nie oznacza, że i tak bardzo się z tego powodu cieszę, co jak co ale tylko jemu gotuję dlatego tak bardzo nie moje się nadziwić, a i nacieszyć z tego powodu.
- To prawda, zauważyłem, ale cieszę się, że ci smakuje, nie jestem zawodowym kucharzem dlatego miło patrzeć, gdy kros, że smakiem je coś przeze mnie przygotowanego.
- Nie jesteś, chociaż mógłbyś być - Stwierdził, przypominając mi o tym drobnym fakcie, który niby wiedziałem, a mimo to nigdy nie brałem pod uwagę, praca w straży była czymś, co lubię, a więc nie mogłem jej zmienić na rzecz gotowania.
- Ten temat zostawmy, praca w straży jest całkiem fajna no i mogę pracować z tobą, a gdybym był kucharzem, to nie moglibyśmy pracować razem. No i pewnie bym nigdy cię nie poznał - Powiedziałem, uśmiechając się do niego szczerze.
- Coś w tym jest - Zgodził się, mimo wszystko wywołując jeszcze szerszy uśmiech na mojej twarzy, czasem mi się zdarzy coś mądrego powiedzieć, nie często, ale już aż tak głupi nie jestem.
Śniadanie zjedzone zostało po następnych kilku minutach, dając mi jeszcze czas na umycie naczyń i nakarmienie mojej psa, który całą noc był na dworze, gdy Daisuke ogarniał swoje idealne włosy, nim w punkt wyszliśmy z domu, idąc do pracy, gdzie z powodu naszej nieobecności dostaliśmy najgorszą robię.
Patrol na uboczu miasta gdzie zazwyczaj nigdy nic się nie dzieje, ludzie raczej tu nie chodzą, bo i po co? A jedyne co może tu spotkać tu błąkające się koty.
I tak cały dzień, nic się nie działo, kto by pomyślał, że na uboczu nic się nie dzieje.
- Możemy już wracać, koniec zmiany się zbliża - Zwróciłem na to uwagę, chcąc już wrócić do domu.
Moj psiak chyba jednak nie chciał wracać do domu biegnąć w drugą stronę.
Koda wyjątkowo zainteresowany pobiegł do opuszczonych kartonów, które znajdowały się przy śmietniku, merdając radośnie ogonem.
- Koda co z tobą? Nie grzeb w śmieciach - Odezwałem się, podchodząc do psa, który nawet na mnie nie reagował, no co za pies uparty, prawie jak ten złośnik, który tu ze mną jest.
Westchnąłem cicho, wyciągając go z tego nieszczęsnego kartonu, dopiero po chwili dostrzegając, co go tam zainteresowało.
- Hej maluchu - Odezwałem się do małego chyba białego koteczka, który był tak strasznie brudny i wychodzony, rany jak można wrzucić małego biednego zwierzaka? Czemu ludzie to robią.
- Co ty tam masz? - Zapytał Daisuke, podchodząc do mnie, przyglądając mi się uważnie.
- Koda znalazł kotka - Powiedziałem, pokazując mu tego małego brudasa.
Mój towarzysz przyjrzał się maluchowi, który trząsł się z zimna, biedaczek nie zostawię go tutaj, w domu się nim zajmę.
Daisuke nie bojąc się tego brudasa, który może go wybrudzić, pogłaskał go, uśmiechając się do malucha. No proszę, ktoś tu lubi kotku, w sumie może go lub ją weźmie? Tylko pytanie, czy jego babcia by się z tego cieszyła, a jak nie to u mnie zostanie, ale o tym pomyślimy później, na razie trzeba umyć i nakarmić tego brudasa.

<Daisuke? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz