Rozbawiony pokręciłem głową, właśnie tego się spodziewając, w końcu Daisuke nie przychodzi do mnie tylko po to, aby zjeść i o czymś porozmawiać, on zazwyczaj przychodzi po to, aby na czymś skorzystać, a oboje doskonale wiemy, na czym konkretnie lubi zyskać.
- No tak, dłoń musimy przetestować, w końcu szkoda by było zmarnować taką okazję - Odpowiedziałem, uśmiechając się pod nosem, już nie mogąc doczekać się tej rozmowy, która jest tylko ściemą, to znaczy może nie od razu ściemą, w końcu będziemy jeść obiad, który przygotuję, będziemy również rozmawiać na temat Bunty, ale to tylko mała część tego, co będziemy robić, gdybyś już będzie u mnie w domu.
Daisuke nie odwrócił się już w moją stronę, powoli kierując się w stronę swojej posiadłości, nic już więcej do mnie nie mówiąc, on już tam wszystko ułożył sobie w głowie, a ja doskonale wiedziałem, co w tej jego głowie właśnie się działo.
Do jego posiadłości dotarliśmy kilka chwil później, może nawet nie chwilę, trochę nam to jednak zajęło, ale gdy już dotarliśmy, mogliśmy zostawić konie i nawet się z nimi pożegnać. Co jak co ale polubiłem Rain i może kto wie w przyszłości, poproszę Daisuke o to, aby nauczył mnie jeździć konno.
Po opuszczeniu stajni spotkałem mojego psiaka, którego od razu wziąłem na ręce, przytulając do siebie.
- Cześć maluchu - Przywitałem się z moim psiakiem, głaszcząc go za uchem.
Daisuke oczywiście był już znudzony czekaniem na mnie, dlatego podszedł bliżej, mnie pokazując mi swoje niezadowolenie.
- Możemy już iść? Jestem już głodny - Powiedział niezadowolony, zerkając to na mnie to na pieska, który chciał się z nim przywitać, ale nie mógł, bo wielki pan nie chciał się z nim przywitać.
- Tak oczywiście już idziemy - Zgodziłem się z nim, ruszając do domu, do mojego domu, gdzie będę czuł się zdecydowanie lepiej niż tu, gdzie nie specjalnie za mną przepadają.
Do mojego domu dotarliśmy po dwudziestu no może trzydziestu minutach i oczywiście mój panicz zasiadł przy stole, czekają na jedzeniem, które to ja oczywiście musiałem przygotować.
No nic, jakby nie było, poświęcił się dla mnie, a więc nie będę się w tej chwili wypowiadał, zrobię to, co mam zrobić, abyśmy mogli zjeść pyszny obiad.
- Masz jakieś specjalne wymagania? - Zapytałem, wyciągając wszelakie produkty posiadające w ogóle w domu.
- Nie mam, chce, tylko aby było to dobre - Powiedział, a ja na jego słowa przyjrzałem się uważnie produktom, które posiadałem, wpadając na pewien pomysł.
Spaghetti carbonara, proste, dobre i szybkie, a to było najważniejsze.
- A więc jak chcesz dopaść Buntę? - Zapytał, zwracając moją uwagę.
- Nie wiem, jeszcze nie wiem, pamiętam, że mówiłeś o tym spotkaniu Bunty z Airi w środy i niedzielę, może w środę przyjrzymy mu się z daleka, aby zobaczyć, co robi, z kim się spotyka, poza tą dziewczyną i jak wygląda jego tryb życia. Myślę, że warto byłoby najpierw mu się przyjrzeć z daleka, aby wiedzieć, na co i kiedy możemy sobie pozwolić - Wyjaśniłem, oczywiście mówiąc mu swój punkt widzenia, chociaż naturalnie tak naprawdę on może mieć inny pomysł i to dużo lepszy od mojego, co zresztą bardzo często się zdarzało, a ja absolutnie tego nie negowałem.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz