Nie mając pretensji do męża o to, że poszedł z Haną, w sumie to nie wiem gdzie, dając mu w tym czasie porozmawiać z gośćmi i synkiem, który przychodził do mnie, chcąc coś słodkiego lub po prostu chcąc zwrócić naszą uwagę.
Jako dobry rodzic poświęciłem uwagę dziecku, ale i o gości którzy dziś wraz z nami przyszliśmy świętować nasze święto, a to naprawdę miłe.
- Zatańczymy? - Usłyszałem głos Aurory zwracający moją uwagę. No cóż, mojego męża nie było, a skoro Aurora wyszła z taką propozycją, kim bym był, gdyby jej odmówił? W końcu to tylko taniec, na weselu nawet wypadało zatańczyć z gośćmi.
- Oczywiście - Uśmiechając się do niej delikatnie, ruszyłem z nią na parkiet, tańcząc z dwa razy nim przyszła kolej na kolejne panie, które chciały zatańczyć, świetnie zajmując mi czas do powrotu męża i córki, których trochę nie było.
- Mamo! - Zawołała Hana, biegnąc do mnie z wiankiem, uśmiechając się do córeczki, kucnąłem przy niej, biorąc na ręce. - To dla ciebie mamo - Powiedziała, wkładając mi na głowę wianuszek, uśmiechając się przy tym wesoło.
- Dziękuję skarbie, jest naprawdę piękny, dziękuję, a to twoja nagroda - Powiedziałem, całując córkę w policzek, uśmiechając się do niej ciepło.
- A tata? Pomagał mi, też zasłużył - Powiedziała, wskazując na tatusia, który właśnie do nas podszedł.
- Ach tak? - Rozbawiony pocałowałem męża, w policzek uśmiechając się do córki. - Wystarczy? - Podpytałem, poprawiając ją na rękach, co jak co ale lżejsza się nie staje, a wręcz przeciwnie jest tylko cięższa.
- Tak - Odpowiedziała, przytulając się do mnie. - Zatańczymy mamo? - Zapytała, w końcu z tatą już tańczyła, a więc i z mamą musiała.
- Oczywiście, że tak - Zgodziłem się, biorąc ją do krótkiego tańca, dbając o to, aby się wybawiła, nim pogłaskałem ją po głowie, stawiając na ziemi, puszczając do brata, z którym poszła się bawić, gdy ja wróciłem do swojego męża, z którym chciałem spędzić czas, dziś to był nasz dzień i zdecydowanie warto było go spędzić razem, co prawda Alisha zabierze nasze dzieci na tydzień, abyśmy mogli trochę czasu spędzić sam na sam, nadrabiając trochę czasu i kto wie, może gdzieś się wybierając, ale i dziś chciałem z nim być, pragnąc jego uwagi.
Zadowolony zacząłem z nim wolny i spokojny taniec, mogąc wtulić się w jego ciało, teraz chyba właśnie tego mi było najbardziej trzeba.
- Wiesz, to odnowienie przysięgi małżeńskiej było naprawdę wspaniałym pomysłem, nasze pierwsze zawarcie małżeństwa było bardzo szybkie i na swój sposób urocze, ale ten dziś zostanie w mojej pamięci już na zawsze - Przyznałem, uśmiechając się do niego łagodnie.
- W mojej też owieczko, kocham cię i cieszę się twoim szczęściem - Wyszeptał, łącząc nasze usta delikatnym pocałunku.
- Wspólnym szczęściem chciałeś powiedzieć - Wymruczałem, gdy jego usta odebrały się od moich, wywołując szczery uśmiech na mojej twarzy.
- Przede wszystkim to twoje szczęście się liczy - Wyszeptał, głaszcząc mnie po policzku.
- Oj Sorey, Sorey - Westchnąłem, wtulony w jego ciało, zamykając swoje oczy, na chwilę dając się mu ponieść w rytmie granej melodii.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz