Nie specjalnie przejąłem się jego słowami, znałem go już a tyle dobrze, aby wiedzieć, że tylko tak sobie gada dla samej zasady, poza tym ja sobie zasłużyłem jak nikt inny, dostaje dobre jedzenie? No dostaje, ma ze mnie korzyść związaną z grzania się? No ma i do tego wszystkiego ma dobry seks z tymi wszystkimi swoimi udziwnieniami, które go kręcąc, a które mi nie przeszkadzają, a więc zdecydowanie sobie na to wszystko zasługuje.
- Zasługuje, nawet bardziej niż możesz sobie wyobrażać - Stwierdziłem dumnie, doskonale wiedząc, że zasługuje i nikt ani nic mojego zdania nie zmieni.
- Tak? To ciekawe mnie się jednak nie wydaje - Odparł, nie patrząc na mnie, abym przypadkiem nie zauważył czegoś jego zapewne zdaniem krępującego, ja to naprawdę nie rozumiem, dlaczego on się tak dziwnie zachowuje przecież okazywanie emocji to nic złego, no przynajmniej moim zdaniem, ale kto tam też wiem, czego go w domu uczono.
- Tobie mój drogi się mało wydaje, ale ja wiem swoje i zdecydowanie zasłużyłem sobie na oglądanie cię w całej twojej doskonałości lub też słodkości - Powiedziałem, czym jak od razu zauważyłem, wywołałem na jego twarzy niezadowolenie, oj to mu się bardzo nie spodobało, zdecydowanie nie takiej odpowiedzi ode mnie oczekiwał.
- Ktoś tu chyba za bardzo w piórka obrósł, będziemy musieli nad tym popracować - Stwierdził, czym się nie specjalnie przejąłem, niech sobie myśli i mówi, co chce ja i tak swoje wiem.
Nie odpowiedziałem mu na te słowa, wiedząc, że on tylko tak sobie czasem musi pogadać, aby mi troszeczkę pogrozić, w końcu dla zasady muszę znać swoje miejsce.
Wracając spokojnie do domu, miałem zamiar od razu przygotować obiad, trochę zapominając o tej ręce, na szczęście był tu Daisuke, a on szybko przypomniał mi o tej ręce, a więc najpierw ręką później szybki obiad i nareszcie lenistwo, rany jak dobrze sobie tak po prostu usiąść i odpocząć mając już dość całego tego dnia. Ja to naprawdę nie wiem, czym jestem zmęczony, przecież nigdy taki zmęczony nie byłem, to na pewno wszytko wina tej przeklętej dłoni i jej niesprawności, odkąd nie jestem całkowicie zdolny do działania, jestem leniwy i taki nijaki, zupełnie nie ja..
Z Daisuke spędziłem resztę dnia, omawiając jutrzejszą podróż, wszystko spokojnie sobie dogadując.
Wieczorem chłopak opuścił mój dom, a ja nie chcąc jutro spóźnić się na spotkanie, postanowiłem spakować się od razu jeszcze dzisiaj, zażyć gorącej kąpieli i pójść spać, aby jutro wstać na tyle wcześnie, aby zdążyć na wyprawę.
Wczesnym rankiem obudził mnie piesek, który jak zwykle bardzo chciał wyjść na dwór, zmuszając mnie do wstania z łóżka.
Mimo sporych niechęci nie specjalnie miałem wybór, aby go zignorować, dlatego właśnie wstałem, ogarnąłem się, wyprowadziłem psa na spacer, coś tam zjadłem no i ruszyłem w stronę rezydencji, gdzie tak jak mogłem się spodziewać, Daisuke już na mnie czekał, wyszedłem przed czasem, a mimo to oni już był gotowy do drogi przygotowany, wyspany, ogarnięty. No i tu zdecydowanie w tej sytuacji warto go podziwiać, co prawda oczywiście mojego pana trzeba podziwiać na każdym możliwym kroku, ale tak szczerze. Naprawdę go podziwiam, nieważne jak wcześnie wstanie i jak mało ma czasu, zawsze wygląda doskonale.
- Dzień dobry - Przywitałem się, troszeczkę tym porankiem zmęczony.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz