czwartek, 19 października 2023

Od Daisuke CD Haru

 Na jego słowa westchnąłem ciężko, właśnie podejrzewając, że tak to może wyglądać. Ja mam słuchać, uważać i myśleć, a on ma robić. Taki między nami niepisany układ, który czasem nawet mi się podobał, a czasem był on trochę męczący. Czy to nie on był tym starszym i bardziej doświadczonym? To on powinien uważać na mnie, nie ja ma niego. Jakim cudem ten człowiek ma trzydzieści lat, to nie mam pojęcia. 
– Jak zwykle wszystko na mojej głowie – odpowiedziałem, poprawiając kołnierzyk koszuli, musiałem prezentować się nienagannie i dobrze w każdej sytuacji, a że nie ma tutaj nigdzie lustra, co jakiś czas prowizorycznie musiałem takich poprawek dokonywać. Musiałem upewnić się, że kołnierz jest prosto, na koszuli nie ma chociażby pyłku kurzu, a włosy są nienaganne. W skrócie, musiałem być perfekcyjny, zawsze tego ode mnie wymagano. 
Po patrolu, który minął nam dosyć szybko przyszła pora na trening. Tylko nie wiem, co tam robił Haru, bo odkąd upomniałem go, że powinien oszczędzać rękę, nie ćwiczy, a zamiast tego przygląda mi się, jak ja trenuję. Może kiedyś by mi to nie przeszkadzało, no ale teraz czułem się trochę dziwnie, kiedy się na mnie tak patrzył. Podczas uderzania o worek treningowy nie wyglądałem dobrze, miałem tego świadomość, a on się na mnie gapił chyba nieprzerwanie. 
– Wiesz, że mogłeś pójść wcześniej do domu? – odezwałem się, kiedy skończyłem trening i mogłem już kierować się w stronę szatni, by się przebrać. Swoją drogą, jakąś łaźnię mogilby tu gdzieś postawić. Wykąpałbym się po takim treningu. Nie, żebym jakoś bardzo się przepocił, ale kąpiel to z chęcią bym wziął. 
– A wracasz ze mną do domu? – odpowiedział pytaniem, zrównując ze mną krok. 
– Oczywiście, muszę mieć pewność, że twój bandaż jest zmieniony – odpowiedziałem, wchodząc do szatni by móc zmienić swoje ubrania. Z ulgą zabrałem się za rozpinanie koszuli, którą już zaraz będę mógł wymienić na czystą prosto z domu. Pewnie i tak jak wrócę będę ją musiał wrzucić do prania, ale na jakiś czas będę miał ten komfort psychiczny, że mam czyste rzeczy. 
– Właśnie, dlatego na ciebie poczekałem – wyjaśnił z głupkowatym uśmiechem, jeszcze przez chwilę mi się przyglądając, nim samemu się zabrał za przebieranie. 
– Jakiś wspaniałomyślny – mruknąłem, chowając przepocone rzeczy do torby. Może to nie jest aż taki zły pomysł, by trening był na samym końcu? Przynajmniej przez cały dzień nie chodzę w przepoconych ubraniach. – Jutro lepiej będzie, jak z rana do mnie przyjedziesz. Zostawisz psa i możemy ruszać – zaproponowałem, kiedy w końcu oboje mogliśmy wyjść z koszar. 
– Jak wcześnie rano? I mam coś spakować? – podpytał, zrównując ze mną kroku. 
– Powiedzmy, że godzina szósta byłaby w porządku. Najpóźniej siódma chciałabym wyruszyć – dodałem, zauważając jego nietęgą minę. – A spakuj tylko ubrania. Całą resztą już się zająłem – dodałem, odpowiadając na jego drugie pytanie. 
– Zrozumiano – przytaknął, a mi pozostała nadzieja, że naprawdę mnie zrozumiał i nie spakuje jakichś kocy czy prowiantu. 
– I jeszcze ja mam do ciebie pytanie. Czemu ty mi się tak cały czas przyglądasz? – spytałem, trochę zdezorientowany jego zachowaniem. 
– Cóż, po prostu podziwiam pana perfekcyjnego – wyszczerzył się zadziornie, a jego otwartość odrobinkę mnie zaskoczyła i jednocześnie zdezorientowała. Niby byłem przyzwyczajony do komplementów, ale nie tak otwartych. I nie od niego. 
– Aby podziwiać taką perfekcyjność, wpierw sobie trzeba zasłużyć – odpowiedziałem, zachowując spokojny wyraz twarzy nie chcąc, by dostrzegł, że znów mnie zaskoczył. Ostatnio to bardzo często się mu zdarza. A to niepokojące. 

<Haru? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz