Słowa Haru mnie nie zraziły, bo i czemu by miały? Moje włosy też wcale nie tak łatwo ułożyć, ale już tyle lat z nimi żyję, że trochę je rozpracowałem i wiem, co i jak. Jego też rozpracuję. Może nie tak od razu, ale dzisiaj na pewno uda mi się zrobić z nimi coś, by jakoś się prezentował w tym garniturze. Nie może być tak, że ma na sobie naprawdę piękną rzecz, a na głowie gniazdo. Ma to swój urok, kiedy jest w swoich standardowych ubraniach, wtedy to się fajnie komponuje, ale nie w tym momencie.
- Na szczęście mam lata doświadczeń na swoich włosach. I wspaniały wynalazek ludzkości, jakim są wsuwki do włosów – powiedziałem, wpierw rozczesując jego kosmyki, w końcu to było podstawą dobrej fryzury.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł, będę wyglądał dziwnie w tym – odpowiedział, chyba nie do końca przekonany co do mojego pomysłu.
- Ale ja wiem. Dlatego siedź cicho i daj mi pracować – powiedziałem troszkę dobitniej, całkowicie skupiając się na jego kosmykach, które swoją były takie troszkę suche. Jego skóra się znacznie poprawiła, tego mu nie mogę odmówić, no ale włosy? Po co ja kupuję te wszystkie kosmetyki? Owszem, samemu z nich korzystam, ale jemu też by się przydało. – I bardzo proszę, używaj tych rzeczy do włosów, które ci kupiłem – poprosiłem, zastanawiając się jednocześnie, jak ułożyć jego włosy. Zaczesać je do tyłu, jak to robiłem u siebie? A może zrobić mu jakiś przedziałek z boku...? Sądząc jednak po ich zachowaniu, to zaczesanie do tyłu odpada, zdecydowanie nie chcą się tak układać, a ja nie mam tyle czasu, by z nimi walczyć, aczkolwiek nie było to niewykonalne. Za to jednak ten przedziałek nie był takim złym pomysłem, włosy znacznie chętniej się poddawały. I nie wyglądało to źle.
- Ale po co? Przecież wszystko z nimi w porządku – zauważył, ale nie mogłem się z nim nie zgodzić.
- Kiedyś mogłem się z tobą zgodzić. Ale teraz słońce nieco je wysuszyło i trzeba to naprawić – wyjaśniłem, te najbardziej niesforne kosmyki ujarzmiając za pomocą wsuwek, które zawsze przy sobie nosiłem. To bardzo przydatne narzędzia. A to włosy ogarną, a odpowiednia osoba może włamać się gdziekolwiek za ich pomocą. Niestety, ja tak nie potrafię, ale kto wie, może kiedyś uda mi się nauczyć.
- Całe życie nic z nimi nie robię i jakoś żyją – stwierdził, a ja tylko westchnąłem ciężko. Jego podejście do jego ciała mnie przeraża.
- Właśnie, jakoś. Jak dzisiaj wrócimy, musisz umyć włosy. I użyjesz tego, co ci wskażę. Trzeba je jakoś odratować – odpowiedziałem, w końcu się od niego odsuwając, podziwiając swoje dzieło. Haru wyglądał dobrze. Bardzo dobrze. Za dobrze. A to już niedobrze. Nie będę go mógł za długo zostawiać samego, bo jak tylko zobaczę, że ktoś się wokół niego kręci... oj, na to nie pozwolę. Jest moim pieskiem, a piesek może mieć tylko jednego pana. – Skończyłem.
- Sądziłem, że wymyślisz coś gorszego – odpowiedział, przyglądając się swojemu odbiciu.
- Jak coś się nie podoba, mogę zmienić – mruknąłem, faktycznie to rozważając. Może jednak trzeba było go zostawić. No nic, chciałem mieć przystojnego partnera podczas pracy, no i teraz mam za swoje.
<Haru? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz