niedziela, 22 października 2023

Od Daisuke CD Haru

 Czy on nie rozumiał, że nie ma czasu na takie rzeczy? Musiał to rozumieć, miał jakieś poczucie czasu. Skoro półtorej dnia zajęło nam dotarcie tutaj, to i półtorej dnia zajmie nam powrót. Więc, im szybciej wyruszymy, tym lepiej dla nas obu. Prosta logika, i to tak prosta, że nawet on powinien to pojąć. Czemu więc każe mi siedzieć na kocu? Spojrzałem na niego spode łba, trochę na niego o to zły. Jak to sam stwierdził, poświęciłem się dla niego, i tak mi się odwdzięcza? Okropny jest. I że Suzue uważa, że ja nim niby zauroczony jestem. Ona to dopiero musi mieć bujną wyobraźnię.
- Jak to się nic nie stanie? Spóźnimy się do pracy. A czeka nas tam bardzo ważna rzecz do wykonania. Tak więc nie ma czasu na odpoczynek, odpocznę podczas jazdy – wyjaśniłem, uparcie chcąc wstać, ale Haru znów mnie od tego powtrzymał, siadając obok mnie i kładąc mi dłoń na ramieniu. 
- Odpoczniesz teraz. I będziemy siedzieć tu tak długo, dopóki nie poczujesz się lepiej – odpowiedział uparcie. 
- Myślałem, że chcesz dorwać Buntę – mruknąłem, mimowolnie opierając głowę o jego ramię. Moja głowa wydawała mi się strasznie ciężka, a skoro jest tu tak blisko, no to wykorzystam go trochę jako podpórkę. 
- Bo chcę go dorwać. Ale z tobą. Dlatego wpierw musisz wypocząć – wyjaśnił to takim tonem, jakby mówił to do małego dziecka, co mi się trochę nie spodobało. Byłem od niego młodszy, ale nie oznaczało to, że mógł mnie tak traktować. 
- Nie mogę wypoczywać. Od tego jest noc. I dni wolne. A to nie jest ani noc, ani dzień wolny – odpowiedziałem chcąc, by zrozumiał, skąd u mnie ten pośpiech i nastawienie do tego odpoczynku. Byłem uczony i przygotowywany do tego, by jak najkorzystniej i najproduktywniej wykorzystać dany czas. Czułem się psychicznie źle, kiedy tak leżałem i nic nie robiłem, podczas kiedy faktycznie coś robić powinienem. Nawet nie powinienem, muszę nas doprowadzić do domu.
- Wiesz, że człowiek czasem po prostu czuje się trochę gorzej i potrzebuje odpoczynku. Nie ma w tym nic złego – odpowiedział spokojnie, przytulając mnie do siebie, co akurat bardzo miłe było. 
- Ale ja nie czuję się trochę gorzej. I nie potrzebuję odpoczynku – powiedziałem uparcie, a mężczyzna tylko westchnął ciężko. 
- Właśnie widzę. Jesteś w niesamowitej kondycji fizycznej – mruknął, ale już mu na to nie odpowiedziałem. Znaczy, chciałem, ale jakoś tak na chwilkę zamknąłem oczy, bo te powieki były strasznie ciężkie, i już ich nie otworzyłem.
Zrobiłem to dopiero kilka godzin później, co mi się strasznie nie spodobało. Kilka godzin na samym leżeniu... przecież my nigdy tego nie nadrobimy. A to tylko dlatego, że Haru coś sobie ubzdurał, że się niby słabo czuję. Nie mam prawa się słabo czuć, nigdy, kiedy to w końcu do niego dotrze? Podniosłem głowę z jego ramienia, przetarłem zmęczone oczy, poprawiłem włosy, które zapewne prezentowały się tragicznie... mój Boże, jak ja dzisiaj okropnie muszę wyglądać. I że jeszcze Haru musi mnie takiego oglądać. To strasznie żenujące. 
- Wyglądasz lepiej – usłyszałem obok siebie głos Haru. 
- Wyglądam tragicznie, uwłaczająco i strasznie, nie lepiej. Mam nadzieję, że szybko wrócimy do rzeki, muszę się ogarnąć – mruknąłem, niezadowolony ze swojego wyglądu. Co jak co, ale dzisiaj się nie prezentowałem dobrze, czego miałem świadomość bez wglądu w swoje odbicie, a to także sprawiało, że także nie czułem się komfortowo psychicznie. Już nienawidziłem tego dnia. – Wstawaj, musimy się streszczać, wystarczająco dużo czasu na mnie straciliśmy – poleciłem mu, podnosząc się z koca. Zawroty głowy minęło, nadal jednak czułem, że moje kończyny były jakieś takie za ciężkie, ale poza tym, było dobrze i jak tylko usłyszę, że jeszcze mamy siedzieć, to go chyba uderzę. 

<Haru? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz