Zacząłem zastanawiać się nad jego słowami i analizować dzisiejszy poranek, którą ja to właściwie nogą wstałem. I szczerze nie rozumiałem, czemu się tak mówi. Co twój humor ma do tego, która noga pierwsza dotknęła ziemi? Dziwne to było. Że lewa gorsza? Faktycznie jest przekonanie, że jak jest się leworęcznym, to jest się gorszym, ale wynika to z tego, że w porównaniu do praworęcznych leworęcznych jest niewielu i ci pierwsi sieją takie herezje, co dla mnie jest w ogóle szczytem głupoty, żeby oceniać kogoś po tym, którą ręką je i pisze... Ale że lewa noga? Co to ma do tego wszystkiego? Ludzie są przedziwni.
– Wstałem prawą nogą – powiedziałem po dłuższej chwili rozmyślań, kiedy już to sobie przypomniałem.
Haru jednak trochę racji miał. Byłem trochę zamyślony, i też jednocześnie trochę nie w humorze, a to wszystko z powodu wczorajszego dnia.
Po pierwsze, ten mały szczur Ryo puścił farbę odnośnie mojego pocałunku z Haru i oczywiście babka się o tym dowiedziała. Normalnie bym się tym nie przejął, bo czym tu się przejmować? Moje życie, moja sprawa, z kim się spotykam czy całuję. Nie byłbym pierwszym, który otwarcie zdradza narzeczoną, tyle, że ja jej nie zdradzałem, skoro to narzeczeństwo i tak w przyszłości nie przerodzi się w małżeństwo. Problem był w czymś innym. Babka zaczęła ubliżać Haru, a tego nie mogłem jej odpuścić. Nie zna go, więc oceniać go nie może. Od zawsze nasza relacja była napięta, i raczej chłodna, ale odkąd dowiedziałem się, że ma jakiś związek z Buntą, mój szacunek do niej diametralnie spadł. Nie chcę, by moja rodzina była związana z takim człowiekiem w jakikolwiek sposób.
Druga sprawa była trochę bardziej skomplikowana. Otóż szukałem wczoraj odpowiedzi na moje dziwne zachowanie, na czym nakryła mnie Suzue. I ona mnie... oświeciła? Nie wiem, czy oświeciła, nadal to do mnie nie docierało, ale jak tak w nocy to wszystko zacząłem analizować dotarło do mnie, że może odrobinkę rację mieć może. Kiedy opowiedziałem jej o swoich obawach odpowiedziała mi, że najprawdopodobniej jestem zakochany w Haru. A już na pewno mocno zauroczony. A to miejsca mieć nie może. Nasz układ jest prosty, i tylko na seksie ma polegać. Zasugerowała mi też, bym z nim porozmawiał na ten temat, ale stanowczo tego nie chciałem. Po pierwsze, na bank zostanę przez niego wyśmiany. Po drugie, to nie może być miłość. Ja kochać nie potrafię. Pewnie jak mnie wtedy w głowę uderzono, coś mi się tam poprzewracało, a tamten medyk wydał błędną diagnozę i tyle. Może trzeba mnie uderzyć raz jeszcze, by znów wszystko wróciło na swoje miejsce? Albo po prostu zignorować to uczucie. W końcu minie.
Haru na moje słowa zaśmiał się cicho. Zdegustowany tym odwróciłem głowę w jego stronę, by mu coś powiedzieć, ale kiedy zauważyłem jego roześmianą i promienną twarz, jakoś tak się zapatrzyłem. I sam uśmiechnąłem się na ten widok, który był naprawdę piękny. I jak tylko zdałem sobie sprawę z tego, że się gapię, od razu odwróciłem głowę, by nie mógł tego dostrzec.
– Musimy wziąć wolne od czwartku do końca tygodnia – powiedziałem, przypominając sobie o tym drobnym fakcie. W końcu tu się o niego rozchodzi, więc dobrze do będzie poinformować.
– Co? Czemu? – spytał, chyba mnie nie rozumiejąc.
– Dostałem dzisiaj list z namiarem na uzdrowiciela. Trochę to daleko, dlatego musimy wziąć dłuższe wolne i skorzystać z koni. Umiesz jeździć konno? – zapytałem, chcąc wiedzieć, czy przygotować mu bardziej spokojnego rumaka, czy też może jakiegoś z temperamentem, by sprawdzić jego umiejętności.
<Haru? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz