Westchnąłem cicho, a więc wygląda na to, że nie jestem normalne, nie żeby była to jakaś odkrywcza nowość, ja nigdy normalny nie byłem, ale czy mi to przeszkadzało ? Ani trochę.
Odpuszczając sobie trening, na który całkowicie straciłem ochotę, teraz już, gdy wiem, że moja rana może kosztować go jeszcze więcej pieniędzy, wolałem sobie posiedzieć i popatrzeć na Daisuke który trenował sobie spokojnie, zwracając na mnie co jakiś czas uwagę troszeczkę chyba speszony.
- Możesz się tak na mnie nie patrzeć? - Zapytał, przestając trenować, przyglądając się mi uważnie, zakładając ręce na piersi.
- Mogę, ale nie chce - Przyznałem, uśmiechając się do niego głupkowato.
- Jesteś naprawdę głupi - Mruknął, wracając do treningu, całkowicie ignorując mój wzrok, który przez cały czas za nim podążał..
Po treningu Daisuke poszedł ze mną do domu, gdzie zmienił mi opatrunek, zostając do wieczora, wspólnie zjedliśmy obiad, spędziliśmy razem czas na rozmowie i zwykłym leniwym leżenie w łóżku niż mon towarzysz zebrał się, musząc wracać do domu, w taki właśnie sposób każde z nas wróciło do swojej codzienności przed rozpoczęciem jutrzejszego dnia.
Nie się obejrzałem, nastała środa a co za tym miało iść, już jutro ruszamy w drogę, z czego nawet się cieszyłem, jeszcze tylko kulka dni i moja dłoń znów będzie taka ja zawsze, znów będę mógł ścigać przestępców, znów będę samodzielny, do tego gotowanie nie będzie dla mnie problemem, tak naprawdę nic nie będzie dla mnie już problemem.
Zadowolony z tej myśli bardzo chętnie ruszyłem do pracy z moim psem, który radośnie szedł obok mnie, biorąc do pyska każdy napotkany patyk.
Nie reagując na to, dałem mu się bawić, patykami idąc do pracy, gdzie jak zwykle czekał na mnie Daisuke.
- Tobie to się naprawdę nie chce w domu siedzieć - Odezwałem się, patrząc na niego przebierającego się szatni.
- Nie zaprzeczę - Odpowiedział, czekając na mnie, aż się przebiorę, ruszając z nim na patrol, który był bardzo spokojny, w sumie każdy poprzedni patrol był tak samo spokojny, co się z tym miastem dzieje? To znaczy, ja tam się cieszyłem, że było spokojniej, chociaż z drugiej strony było zbyt spokojnie, coś mogło się dziać, o czym nie mieliśmy zielonego pojęcia lub coś może się niedługo wydarzyć, a to trochę mnie niepokoiło. Na szczęście już niedługo moja dłoń będzie znów sprawna, a wtedy już niczego nie będę się musiał obawiać.
Znudzeni troszeczkę brakiem nazwijmy to atrakcji patrolowych, wróciliśmy do koszar, gdzie jak się okazało, było jakieś zebranie, w którym wzięliśmy udział, zebranie samo w sobie było naprawdę nudne, szczerze wolałbym już chodzić na patrolu niż słychać tych głupot no ale skoro trzeba to trzeba.
Ziewnąłem cicho, wychodząc z sali, zbiórek to było najnudniejsze zebranie, na jakim kiedykolwiek byłem.
- Co za nuda - Mruknąłem, wracając na patrol, jeszcze tylko godzinka i zakończę te całą błazenadę.
- Może gdybyś słuchał uważniej, to by nie było dla ciebie aż takie nudne - Stwierdził, najwidoczniej słuchając tego wszystkiego, co szef mówił.
- Ależ po co? Od czegoś mam tu ciebie - Powiedziałem, uśmiechając się do niego głupkowato.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz