sobota, 21 października 2023

Od Haru CD Daisuke

 Byłem zdziwiony, nie powiedział mi niczego takiego, przecież gdyby mi to powiedział, od razu bym mu odmówił, nie chce, aby oddawał za mnie swoją krew, to bardzo dziwne i zdecydowanie mi to nie odpowiada, nie zgadzam się na to.
- Nie, nie ma takiej opcji - Odpowiedziałem, nie chcąc się na to zgodzić, już i tak zgodziłem się na opłacenie tego, ale żeby od razu krew swoją oddawać? No nie ma nawet takiej opcji.
- Teraz i tak już nie ma odwrotu - Stwierdził, patrząc na mnie z powagą w swoich oczach.
- Jak to nie ma? Przecież możemy zawrócić - Stwierdziłem, nie widząc w tym najmniejszego problemu, przecież możemy to zrobić, bo czemu by też nie?
- Ależ nie będziemy zawracać, już jest na to za późno, nie będziemy tracić swojego czasu, jutro wieczorem będziemy już na miejscu, zrobimy co mamy zrobić I wracamy - Stwierdził, dając mi jasny do zrozumienia, że nie zmieni już zdania, a i moje nie specjalnie go interesuje.
No pięknie i teraz będę miał na sumieniu to, że poświęcił dla mnie swoją krew i teraz już nie wiem, co jest gorsze być mu winnym dużej sumy pieniężnej czy może krwi, której tym bardziej w życiu mu nie będę w stanie zwrócić.
- Gdybym tylko wcześniej to wiedział, nie zgodziłbym się na to nigdy w życiu - Powiedziałem, nie ukrywając swojego niezadowolenia, z powodu tego, co zrobił, przecież powinien mi o tym powiedzieć, powinien mnie poinformować, abym podjął decyzję, a nie podjął ją za mnie. Twierdząc, że tak będzie najlepiej. Rany, jaki on potrafi być uparty i po co? Tylko po to, żeby moja ręka znów była zdrowa, ja naprawdę w tej sytuacji go nie rozumiem, to moja ręka i on nie musi się w nią angażować, a jednak mimo wszystko to robi, co jest miłe, ale wciąż uważam, że niepotrzebne, jeżeli ma używać do tego swojej krwi.

- No i właśnie dlatego ci o tym nie powiedziałem, stawiając troszeczkę przed faktem dokonanym - Powiedział, jasno stawiając sprawę.
Westchnąłem cicho, już nawet nic nie mówiąc, to nie miało najmniejszego sensu, on zawsze stawia na swoim a moje zdanie i tak się nie liczy.
- Kładź się już, chce mi się spać - Odezwał się do mnie, popychając mnie na koc, już po chwili kładąc się na mnie jak na łóżku, no i co ja z nim mam? Ale czy mogę narzekać? Raczej nie i tak plusem jest to, że nie mam pełnego brzucha, bo wtedy naprawdę ciężko jest znieść dodatkowy ciężar na swoim ciele.
- Nie za wygodnie ci? - Zapytałem, zerkając na mojego towarzysza.
- W sumie to zawsze może być lepiej, przydałaby się poduszka, no ale nie mogę narzekać, też się nadajesz - Odparł, wywołując u mnie ciężkie westchnięcie, no cóż, tak dobry, jak jego łóżko to niestety ja nie będę.
- Przykro mi, że nie będę tak dobry, jak twoje miękkie łóżko - Odezwałem się, przecierając dłonią oczy. - Dobranoc - Dodałem cicho, głaszcząc go po plecach, robiąc to bardzo odruchowo, lubiłem pieszczoty, a on nie narzekał, a więc chyba każdy z nas jest w tej chwili szczęśliwy.

<Daisuke? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz