Troszeczkę nie pewnie spojrzałem na klacz, która patrzyła na mnie, zaciekawiona, a przynajmniej tak wyglądała, jakby była zaciekawiona, tylko czym? Mną? Chyba tak, na pewno mną, nikogo innego tu przecież nie ma.
- Cześć Rain - Przywitałem się z łaciatą klaczą, która swoją drogą była naprawdę ładna, biały kolor i przechodzące przez nie brązowe łaty, aż miło się na nią patrzyło.
Wyciągnąłem w jej stronę dłoń, aby klacz mogła ją powąchać, klacz tak jak wspominał Daisuke, była bardzo spokojna, dała się dotknąć, a nawet sama szturchała mnie łbem, abym ją drapał za uchem, co chyba jej się spodobało.
- Możemy już ruszać? - Zapytał Daisuke, zwracając moją uwagę, no tak musimy się już zbierać, im dłużej tu jesteśmy, tym więcej czasu marnujemy, a tego żadne z nas nie chce.
- Tak, chyba tak - Odpowiedziałem, przyglądając się klaczy, która w żadnym wypadku nie wydawała się chcieć mi coś zrobić.
- No to siadaj na konia i możemy ruszać - Odezwał się do mnie, czekając już na swoim koniu.
Westchnąłem cicho nie do końca chętny, aby siadać na konia, no ale co zrobić miałem? Musieliśmy ruszać a dopóki nie usiądę, nie ruszymy.
Nie chcąc, każąc mu dłużej czekać, wsiadłem na konia, który nawet nie drgnął, czekając na rozkazy, uspokojony czekałem aż Daisuke ruszy a klacz tak jak mówił, ruszyła posłusznie za jego koniem, idąc naprawdę grzecznie i spokojnie nie sprawiając mi najmniejszego problemu, uf, jak dobrze, że jego słowa się sprawdziły, nie wiem, co bym zrobił, gdyby klacz nagle za zaczęła się rzucać, chyba bym spadł i więcej na konia już niw wsiadł, a tak jest jeszcze może nadzieja.
- I jak? Aż tak źle? Wciąż chcesz iść pieszo? - Zapytał, zwracając moją uwagę, gdy przez cały czas patrzyłem na klacz, troszeczkę jej nie ufając, czułem się dobrze o komfortowo, ale wolałem być ostrożny, nigdy nic nie wiadomo, to mimo wszystko jest zwierzak, a im nie w stu procentach może ufać.
- O dziwo nie jest aż tak źle - Przyznałem, łagodnie się przy tym uspokajając, ta klacz była naprawdę sympatyczna i grzeczna, a więc nie miałem powodu, aby się w tym momencie denerwować lub stresować, no, chyba że zaraz pożałuje swoich słów, ale szczerze wolałbym nie.
- A mówiłem, że nie będzie tak źle - Stwierdził, wracając spojrzeniem przed siebie, musząc obserwować co dzieje się przed nami.
W tym czasie ja skupiałem się na klaczy, którą co jakiś czas głaskałem, aby na chwilę czymś się zająć, czując zmęczenie, jazda konno jest bardzo przyjemna i niemęcząca dla naszych nóg, ale jest bardzo nudna i powoduje, że jestem jeszcze bardziej zmęczony niż i tak rano byłem, a przecież spałem całą noc i co ważniejsze poszedłem spać jeszcze wcześniej, niż robiłem to zazwyczaj, a mimo to jestem taki zmęczony, może gdybym miał więcej ruchu wtedy nie byłoby aż tak źle, no nic do tego muszę się po prostu przygotować.
Podróż była dosyć spokojna, Daisuke prowadził mnie znaną sobie trasa, gdy ja tylko gapiłem się przed siebie, zastanawiając co dalej robić, to znaczy nie miałem nic do roboty, dlatego tylko o siedziałem, patrząc przed siebie, czekając na wszelakie informacje od Daisuke, samemu skupiając się na tym, co dzieje się wokół nas.
<Daisuke c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz