Byłem dumny z męża, wiedziałem przecież, że potrafi być miły dla osób, za którymi nie do końca przepada.
Nasza córka spojrzała na mnie, zaskoczona nie do końca ca rozumiejąc, co się dzieje, no cóż, tatuś potrafi zaskoczyć i to nawet pozytywnie.
Nie za bardzo mogąc jej odpowiedzieć na to spojrzenie, jedynie uśmiechnąłem się do niej ciepło, dając jej tym samym sygnał, że wszystko jest w porządku i o nic nie musi się martwić.
Misaki wciąż zdziwiona pożegnała się z nami, na do widzenia podchodząc jeszcze, aby się przytulić.
- Dziękuj mamo - Wyszeptała, myśląc, chyba że to ja przeprowadziłem rozmowę z jej tatą, co prawda ostrzegłem go, jakie będą efekty uboczne, jeżeli źle zachowa się w stosunku do chłopaka, jednak myślę, że to nie moje słowa spowodowały taką zmianę u niego w zachowaniu, a raczej to, że szczerze porozmawiali sobie przy wódce, to o dziwo zawsze jakoś zmienia męskie myślenie o sobie, nie do końca rozumiem, o co chodzi i dlaczego tak jest, ale skoro działa to nie będę tego negował.
- Nie dziękuj, ja nic nie zrobiłem - Przyznałem, nie mając zamiaru brać sobie zasług mojego męża, który wreszcie wydoroślał, jakkolwiek by to nie brzmiało.
Dziewczyna i tak mi nie uwierzyła, sądząc, chyba że naprawdę to moja zasługa. No nic na to akurat już nie mam wpływu.
Sorey odprowadził Misaki i Nori'ego do domu, gdy ja zostałem z paniami, które jeszcze trochę ze mną posiedziały, nie chcąc, aby był tu sam, czekając na męża, a to akurat nie było konieczne, byłem duży i mogłem sam posiedzieć, czekając na ukochanego.
Zaveid oczywiście wypity troszeczkę przeszkadzał nam podczas rozmów, co jakiś czas wtrącając się w to, co mówimy.
Edna była tym na tyle zdenerwowana, że postanowiła zabrać tego głupka do jego sypialni, w czym pomogła jej Lailah, życząc nam już dobrej nocy lub dobrego poranka.
Zostając z Aurorą, porozmawiałam z nią troszeczkę na różne tematy dotyczące przeszłości, naszego żywiołu chodziło tu o przeszłość aniołów wody, o czym teraz za bardzo rozmawiać nie chciałem, byłem już zmęczony tą całą cudowną zabawą, plus nasze doznania też troszeczkę mnie dziś wymęczyły, dlatego nie chcąc już czekać na męża, postanowiłem odprowadzić kobietę do jej pokoju, żegnając się z nami szybkim dobranoc, przytulając ją na do widzenia, nim wróciłem do sypialni, w której dziś się wyśpimy, a jutro lub raczej tego samego dnia, ale za kilka godzin, wrócimy do domu, mogąc pomyśleć nad jakimś spędzeniem wspólnego czasu.
Zmęczony położyłem się na poduszkę, zamykając swoje oczy, czekając na męża, bez którego nie mogłem zasnąć
Grzecznie czekałem i czekałem aż wreszcie mój mąż przyszedł bez słowa, wślizgując się pod kołdrę, chyba myśląc, że już śpię, przytulając się do mnie, starając się być delikatnym, aby w razie co mnie nie obudzić.
- Dziękuję - Odezwałem się, od razu odwracając się w jego stronę, całując delikatnie w jego policzek.
- Za co? - Zapytał zaskoczony, nie spodziewając się moich słów, które go zaskoczyły.
- Za wszystko, byłeś dziś naprawdę cudowny i do tego chyba polubiłeś męża swojej córki - Odezwałem się, kładą głowę na jego klatkę piersiowej.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz