Słysząc jego słowa, westchnąłem cicho, nawet tego nie komentując, przecież to było logiczne on i leżenie na kocu jakoś mi do siebie nie pasowało, a skoro i tak tu jestem to zapewne myśli sobie, że w taki sposób mogę mu się odwdzięczyć za to, jaki jest dla mnie miłościwy.
- Mogłem się tego spodziewać - Odparłem, poszukując odpowiednich patyków, za pomocą których będę mógł rozpalić ognisko, bo jak wiadomo, tym też muszę zająć się ja, mój partner sprawdza się w prowadzeniu mnie do celu, ale to ja muszę się zająć całą resztą, abyśmy tu przeżyli. Jak dobrze, że w swoim życiu nie raz byłem poza domem, na przykład samemu w lesie, dzięki czemu potrafiłem zrobić naprawdę bardzo dużo rzeczy bez martwienia się o codzienne dostępne produkty.
Daisuke usiadł na kocu, czekając, aż rozpalę ogień, co zajęło mi raptem kilka minut, dzięki czemu od razu mogliśmy zabrać się za przygotowanie obiadu, oczywiście w tej sytuacji Daisuke musiał mi pomóc, gdyż sam wciąż nie byłem jeszcze w stanie samodzielnie robić obiadów. Mam jednak nadzieję, że już niedługo, gdy moja ręka będzie sprawna, nie będę musiał prosić nikogo o pomoc, mogąc znów działać i to działać w stu procentach.
- I gotowe - Odezwałem się, dając mu zdać, że wszystko jest już przygotowane, a on nie musi już nic więcej robić przy obiedzie.
- No nareszcie - Odezwał się, najwidoczniej już nie mogłam się doczekać posiłku, który wspólnie został przez nas przygotowany.
Kręcąc głową z lekkim rozbawieniem, nałożyłem nam posiłek do miseczek, podając jedną w jego ręce, a drugą zostawiając sobie.
- Smacznego - Zyczyłem mu dobrego jedzenia, zabierając się za swoją część, zadowolone z dobrych składników, które ze sobą wziął, dając nam zrobić dzięki temu coś naprawdę dobrego.
- Smacznego - Odpowiedział, skupiając się na swoim posiłku. I to właśnie w taki sposób każde z nas skupiło się na swoim posiłku, korzystając z niego, póki było ciepłe.
Po posiłku naturalnie dzięki niedaleko znajdującej się w wodzie mogliśmy przemyć miski spakować je do tory, a następnie trochę poleżeć sobie na kocu i odpocząć po obiedzie. Oczywiście tak jak wcześniej stwierdził Daisuke, wykorzystał mnie jako łóżko, mimo że nie szliśmy jeszcze spać, okrutnik nawet nie wie, jakie jest ciężkie znoszenie żadnego obciążenia leżącego na brzuchu, gdy jest się najedzonym. Mimo że jest lekki mój brzuch i tak w tej sytuacji cierpi.
Nie narzekając, grzecznie leżałem, gładząc go po plecach, w końcu z nudów zamykając swoje oczy, może i miałabyś to tylko krótka przerwa, ale byłem tak strasznie zmęczony, że strasznie chciało mi się spać, a przecież jeśli będziemy wyruszać w drogę, to Daisuke na pewno mnie obudzi, przypominając o tym, że mam ruszyć swoje cztery litery o ile sam nie zaśnie, a jak na razie mogę korzystać z tego, że mam tę szansę, aby odpocząć przed dalszą podróżą. I mam zamiar z tego korzystać, niespecjalnie mając problem z leżeniem na kocu, które dla mojego towarzysza było zbyt niewygodne, on to naprawdę jest jak francuski piesek, musi mieć wszystko najlepsze, bo inaczej wszystko jest złe, Jak dobrze, że mam nie bo dzięki temu nie musi narzekać, korzystając ze mnie jak z łóżka, co sam stwierdził.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz