W jego bliźnie nie widziałem niczego złego, blizna nie była wcale aż taka widoczna i gdyby mi jej sam nie pokazał, zapewne nawet bym jej nie zauważył, właśnie dla tego nie rozumiałem jego podejścia, a z drugiej strony byłem świadom tego, jak ktoś taki jak on podchodzi do ideału, którym teraz nie jest, ale nie dla mnie, dla mnie zawsze będzie idealny.
Na jego prośbę zbliżyłem usta do jego nadgarstka, składając na nim kilka delikatnych pocałunków.
Daisuke z tego powodu był zaskoczony, a jednocześnie może zadowolony? Nie wiem, ale się domyślam.
Nie chcąc teraz o tym myśleć, z jego dłoni przyniosłem się na jego usta, łącząc je w delikatnym pocałunku, odpinając moją koszulę, którą właśnie miał na sobie założoną.
Z ust przeniosłem się na szyję, powoli schodząc w dół, obdarowując jego klatkę piersiową pocałunkami, czując jego dłonie na moich włosach, słysząc ciche westchnięcie, a więc mu się podobało, to dobrze o to mi chodziło.
Chcąc sprawić mu więcej przyjemności, moje usta przylgnęły do jego sutków, delikatnie je pieszcząc wargami, pracując swoim językiem, chcąc, aby był porządnie przeze mnie wypieszczony.
Zadowolony zadbałem o oba sutki, kładąc go delikatnie na łóżku, patrząc na niego przez chwilę, nim znów połączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku.
Drażniąc dłonią jego najbardziej intymne miejsca, chcąc go nakręcić jeszcze bardziej.
Daisuke wbił paznokcie w moje ramiona z ekscytacji.
Nie chcąc więc się nad nim pastwić, oderwałem się od jego ust, ponownie pieszcząc pocałunkami jego cudowne ciało, drażniąc ustami jego podbrzusze, czując jego dłoń na swojej głowie, która chyba troszeczkę dawała mi znać, abym zszedł jeszcze niżej.
Wypełniłem więc tę prośbę, biorąc do ust jego przyjaciela, którego pieściłem ustami, drażniąc jego czubek, chcąc, aby był podnieciny, ale żeby nie doszedł, na to jeszcze przyjdzie pora.
Czując, że jest już bliski, wyjąłem go z ust, pocałunkami schodząc na jego uda, pragnąc, aby był zadowolony z każdego mojego dotyku.
Daisuke oddychając ciężko, spojrzał na mnie wyczekująco, sprawiając, że chciałem go jeszcze bardziej, zadowolony z tych cudownych widoków rozłożyłem jego nogi, wchodząc w niego do samego końca, powoli bez początkowego pośpiechu poruszając się w nim, mamy w końcu całą noc nie ma co się śpieszyć.
Dziś byłem dla niego raz spokojniejszy innym razem bardziej agresywny, dając mu to, czego chciał, satysfakcje z naszego seksu, który już dawno nie był tak ostry, jak dobrze, że dłoń już była zdrowa, dzięki czemu mogłem być bardziej zachłanny, a nawet troszeczkę bardziej brutalny.
Naturalnie nie chciałem robić mu krzywdy, ja tylko chciałem, aby mnie czół i to porządnie czół mając satysfakcję z naszych wspólnych doznań.
Zadowolony, a jednocześnie też bardzo zmęczony ucałowałem go w czoło, kładąc się obok niego na swojej połówce, czując przylepę, która od razu wtuliła się w moje ciało, mimo że sama była gorąca.
Nie specjalnie tym przejęty głaskałem go po włosach, przytulając do siebie, nim spokojnie odpłynąłem do krainy snów.
Rano obudziłem się dość wcześnie nawet dość za wcześnie, ale to akurat dobrze, Daisuke jeszcze spał co było nowością, gdy ja cicho wstając z łóżka, zażyłem szybkiej kąpieli, przebierając się już do wyjścia z domu.
- Dzień dobry - Przywitałem się, widząc go w drzwiach sypialni ubranego w moją koszulę. - Całkiem ci ładnie w moich ubraniach - Dodałem, uśmiechając się głupkowato, idąc do kuchni przygotować nam śniadanie.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz