Uniosłem brew na jego słowa, patrząc na niego z niedowierzaniem. On tak na poważnie? Przychodzi do mnie z szopą na głowie i jeszcze twierdzi, że się ogarnął. Widział się w lustrze? Bo mi się wydaje, że nie. Jak dobrze, że miałem jeszcze trochę czasu do przyjścia gości, więc te pięć minut jego włosom mogłem poświęcić. Co jak co, ale chcę, by wszystko było idealne i perfekcyjne. Stresowałem się dzisiaj trochę tym przemówieniem. Suzue przekonała mnie, bym dzisiaj wykonał pierwszy krok i chociaż trochę się przed tym wzbraniałem, no ale w końcu zgodziłem się. I postanowiłem subtelnie dać mu znać o tym, że coś więcej do niego czuję. W końcu tego chciał, prawda? Bym był bardziej subtelny. Gorzej, jak mi subtelnie odmówi. Suzue twierdzi, że mierne są na to szanse, no ale... sam nie wiem. Stresowało mnie odrzucenie, i to strasznie, no ale z drugiej strony, jak nic nie zrobię, to będę tkwił w niewiedzy długie lata, a tego też bym nie chciał.
– Chodź, ogarnę cię – powiedziałem chwytając go za nadgarstek i ciągnąć go w stronę jednego z pokoi. Wszystkiego, czego potrzebowałem, to szczotki, lustra i trochę wsuwek, by uczynić go pięknym. Chociaż, w sumie nie pięknym, bo piękny jest zawsze, ale dobrze byłoby, gdyby tak pasował.
– Jakieś rady co do tego, jak mam się tu zachować? – spytał, podczas kiedy układałem jego włosy tak, jak ostatnio. Wyglądał dobrze, a i czasu dużo nie zajmowało, więc już mógł poświęcić te kilka minut w swoim domu na ułożenie włosów, a nie przychodzić do mnie z taką szopą. Musiał się oglądać w lustrze, na pewno widział, że coś jest nie tak, że coś nie pasuje... Z nic to na pewno było musi być nie tak.
– Odpowiadaj krótko. I bez szczegółów. Uznają, że jesteś mało interesujący i dadzą ci spokój. No i spójrz, czyż nie lepiej wyglądasz? – odpowiedziałem, kiedy już po chwili skończyłem swoją pracę.
– No lepiej, lepiej... Ale ja tak sprawnie nie potrafię obchodzić się z włosami, jak ty – wyjaśnił, chyba próbując mi się troszkę podlizać.
– Więc lepiej zacznij, bo jeszcze nie raz będziesz musiał zakładać ten strój. A do tego włosy ułożone muszą być – powiedziałem, stając przed nim, by poprawić materiał i otrzepać ramiona z kurzu. – Chyba goście już się zbierają. Postaram się, by nie trwało to zbyt długo – powiedziałem, po czym ucałowałem go w usta.
Ciężko było znosić mi całe to towarzystwo, zwłaszcza, że nie mogłem za dużo pić, bo jednak trzeba było być trzeźwym. Starałem się zabawiać gości rozmową, by oni nie nękali mojego pieska, cierpliwie czekając, aż całe towarzystwo się rozweseli. A kiedy już to się stało, wziąłem do rąk kieliszek oraz łyżeczkę, którą zastukałem o szkło, by wszyscy zwrócili na mnie swoją uwagę.
Zacząłem przemówienie pierwszy. Początek był spokojny, nic nie wskazywało na to, że będzie to zerwanie zaręczyn. Dopiero po chwili zacząłem mówić, że jestem zmęczony spełnianiem oczekiwań innych, i nie zamierzam sobie niszczyć życia dla innych. Wspomniałem także o tym, że chcę ułożyć sobie życie z kimś, do kogo naprawdę coś czuję i kogo szczerze pokocham, w tym samym momencie trochę dłużej popatrzyłem na Haru, dając mu tym samym znać, że to o nim mowa, a on... zaczął się rozglądać dookoła, jakby szukał tego kogoś, na kogo patrzę. I tyle byłoby z mojego subtelnego przyznania się do uczucia... mój Boże, co za głupek z niego.
Suzue wrzuciła pierścionek do ognia, podziękowaliśmy za uwagę i kiedy wybuchło małe zamieszanie, opuściłem cicho rezydencję, nie mając za bardzo ochoty na rozmowę z gośćmi, którzy już osaczyli zaskoczoną i wściekłą babkę.
<Haru? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz