Nie potrzebowałem ani nie chciałem nowego domu, domu do wynajęcia też nie chciałem, a mieszkanie z nim nie jest dobrym pomysłem, jego babcia już i tak mnie, nie lubi, nie chce, aby mnie otruła, dorzucając coś do jedzenia, gdy nikt nie będzie patrzeć, skoro potrafiła zabić rodziców swojego wnuka, to tym bardziej co może zrobić mi? Oj zdecydowanie wolałbym się tego nie przekonywać.
- Nie chce, tu jest mi dobrze - Odpowiedziałem, chwytając jego dłonie, które były bardzo, ale to bardzo zimne, zmartwione uchwyciłem je mocniej, aby wygrzać swoim ciepłem. - Masz strasznie zimne dłonie - Stwierdziłem, zmartwiony tym jak bardzo zimny on właśnie był..
- Bo jest tu zimno, dlatego czy ci się to podoba, czy nie w zimę mieszkać tu nie będziesz i ja tego dopilnuję - Stwierdził, na co westchnąłem ciężko, no i jak mam z nim rozmawiać, skoro on w ogóle mnie nie słucha? Nie chcę od niego nic, nie chcę ani grosza, a mimo to on te pieniądze wciąż mi daje, kupuję różne rzeczy, których tak naprawdę również nie potrzebuję, ale on uważa inaczej. I choć nie chcę, nic on ciągle mi coś daje, a ja nie czuję się z tym wcale dobrze, ponieważ sam nie jestem w stanie dać mu nic, nie jestem bogaty, nie mam służby ani ekskluzywnych wygód w tym domu. A jedyne co jestem w stanie mu zaoferować to siebie samego i moją umiejętności gotowania, które na szczęście mu smakują.
- Nie wygram z tobą prawda? - Zapytałem, wpatrując się w niego jak w obrazek, podziwiając jego piękno wraz z doskonałością, którą tak bardzo uwielbiałem.
- Nie, przecież już ci mówiłem, że jeśli czegoś chcę, to zrobię, wszystko, aby było po mojemu, a chcę, abyś w zimę mieszkał, poza tym okropnym domem i zrobię wszystko, aby tak się stało - Stwierdził, wywołując u mnie ciężkie westchnięcie..
- Ale ty wiesz, że to nie moja pierwsza zima tutaj spędzona? - Dopytałem, tak aby zdał sobie sprawę, że w sumie skoro przeżyłem tutaj tyle zim to i ta nie będzie dla mnie niczym nowym.
- Tak wiem, zdaję sobie z tego sprawę, ale jak dobrze powiedziałeś, przeżyłeś te zimy. Ale od kiedy jesteś moim pieskiem, nie pozwolę, aby mój zwierzaczek przebywał w tak okropnym miejscu podczas żadnej zimy - Wytłumaczył mi, z powodu czego zmarszczyłem brwi, on to chyba tak naprawdę myśli, że jestem jego psem, no to już z człowieka, wstałem się zwierzęciem, bardzo to miłe, szczerze, gdyby powiedział mi to ktoś inny, chyba bym się zdenerwował, ale on, cóż po prostu chyba się przyzwyczaiłem do tego jego głupiego nazywania mnie psem.
- Twój piesek jest gorący i nie marznie tak jak ty, moja buda jest dla mnie wystarczająco dobra, nie jest mi potrzebna, nic innego tu jest mi dobrze, a jeśli tobie jest zimno, to chyba wypadałoby się troszeczkę rozgrzać jakąś gorącą herbatą lub czymś jeszcze lepszymi i przyjemniejszym od ciepłej herbaty - Powiedziałem, uśmiechając się do niego łagodnie, przyciągając go bliżej siebie, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz