Jak już tak przypomniał mi, co nas czeka, też jakoś tak niezbyt miło mi się zrobiło. Haru mówił, że źle znosił jesień, a co ja mam powiedzieć? Znosiłem źle każdy dzień, w którym to temperatura była za niska. Moje ciało było nieco wrażliwe na niskie temperatury, i na wahania temperatur też, tak więc te okresy przejściowe były dla mnie również okropne. No ale co mm robić, siedzieć i narzekać w te dni? Czasem tak robię, ale z reguły oczywiście działam i staram się nie narzekać, dopóki nie wykonam swoich obowiązków. A jak zrobię to, co mam zrobić, no to sobie wtedy narzekać mogę.
- Na pewno nie będzie pod twoją opieką, dopilnuję tego – odparłem, przyglądając się jego plecom. Zakładając oczywiście, że dalej będę w pracy, ale coś mi się wydaje, że raczej będę. Nieskromnie rzecz ujmując, jestem dobrym strażnikiem. Nawet bardzo dobrym, jakby się temu bardziej przyjrzeć. Dzięki mojemu zaangażowaniu oraz współpracy z Haru ujęliśmy mordercę, gwałciciela i handlarza ludźmi w jednym, uratowaliśmy kilka dziewczyn, ujęliśmy szefa chyba największej organizacji handlującej ludźmi, którą prawie rozgryźliśmy. To dosyć sporo, jak na to, że nie pracuję długo i jestem jeszcze „początkujący”.
- No to się jeszcze okaże – przyznał, wycierając dłonie i odwrócił się w moją stronę. Naprawdę paskudnie wyglądał. Znaczy, nie paskudnie, bo jak dla mnie jest on przystojny, ale wyglądał na bardzo zmęczonego. To niedobrze. Może brakuje mu witamin? Mogło tak być, na jesień nasza dieta powinna być bogatsza, trzeba się wspierać odpowiednią mieszanką ziół, i na pewno też powinien jeść więcej owoców, warzyw, ale one w tym okresie bardzo drogie są, przynajmniej patrząc na to z jego perspektywy. Będę musiał trochę zadbać o tę jego dietę w tym trudnym dla wszystkich okresie.
- Powiedzmy, że jak czegoś chcę, to robię wszystko, by to dostać – odparłem, podchodząc do niego, by przytulić się do niego, będąc oczywiście bardzo grzecznym i lodowate ręce trzymając na jego koszuli, a nie pod koszulą. Wolałbym mieć bezpośredni kontakt z jego ciałem, o ale jemu to się tak nie do końca podobało, a powiedzmy, że dzisiaj jestem dla niego dobry. Widzę, że jest zmęczony, więc męczyć go bardziej nie będę. Na to jeszcze czas przyjdzie. – Musimy także porozmawiać o zimie – dodałem, kładąc dłonie na jego plecach.
- A czemu chcesz rozmawiać o zimie? – spytał, marszcząc brwi z niezrozumieniem.
- Z bardzo prostego powodu. Otóż, kiedy będzie zima, będzie zimno. Wszędzie, w tym tutaj, więc to oczywiste, że na czas zimy ty i Koda musicie zamieszkać w jakimś cieplejszym miejscu. I zastanawiam się, gdzie to będzie. Możesz oczywiście zamieszkać ze mną, ale nie wiem, czy babka jeszcze nie będzie mieszkać ze mną, czy może zdążę do tej pory delikatnie jej zasugerować, że powinna przeprowadzić się do innej rezydencji. Jakby dalej mieszkała ze mną, to doskonale zrozumiem, że nie będziesz chciał ze mną mieszkać. Dlatego też myślałem o tym, by kupić ci dom, zacznie cieplejszy niż ten. Albo chociaż wynajmę. I nie chcę słyszeć o tym, że już się przyzwyczaiłeś. Nie mogę pozwolić, byś mi tutaj marznął, kiedy mam możliwości, by o ciebie zadbać – wyjaśniłem, przyglądając się mu z uwagą, już dostrzegając zaskoczenie w jego cudownych, złotych tęczówkach. Ten kolor tęczówki był naprawdę niezwykły i chyba pierwszy raz widziałem go na żywo. Ale nie powiem tego na glos, bo na pewno zabrzmi tandetnie.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz