Zrobiłem od razu to, o co mnie prosił, uśmiechając się do niego łagodnie, nim zniknąłem na schodach, kierując się prosto do sypialni, gdzie stanąłem przy regale z książkami, doskonale wiedząc, co chce, aby Sorey mi przeczytał.
Szybko odnalazłem szukaną przez siebie książkę, podchodząc z nią do łóżka, gdzie mogłem się wygodnie rozłożyć wyczekująco nadejścia męża.
- Już jestem - Usłyszałem po kilku minutach, dostrzegając Soreya wchodzącego do sypialni z dwoma kubkami gorącej czekolady.
Przywitałem go, uśmiechem na ustach czekając aż i on dołączy do mnie, wygodnie poprawiając się na poduszce.
- Wybrałeś już? - Podpytał, przyglądając mi się uważnie.
- Tak, chciałbym to - Podałem mu starą poniszczoną książkę, która przeżyła naprawdę wiele lat.
- Wygląda naprawdę staro musu mieć sporo lat - Zauważył, z czym nie mogłem się nie zgodzić, ta książka była bardzo stara, ale wciąż tak samo dobrze się ją czytało. - Ruiny i ich sekrety tak - Odezwał się chyba bardziej do siebie niż do mnie, przyglądając się starej okładce.
- Bo ma, to dosyć stara książka, która dostałeś od Alishy, gdy miałeś dwadzieścia lat - Wytłumaczyłem, kładąc się obok męża, aby móc przytulić się do jego cudownego ciała.
- I wciąż jest jeszcze cała - Wypowiedział z satysfakcją w głosie, otwierając pierwszą stronę książki, powoli rozpoczynając czytanie.
Wsłuchując się w czytaną przez niego książkę, zamknąłem na chwilę oczy, aby wczuć się w to, co słyszałem, mogąc sobie to wszystko jeszcze raz odtworzyć, przypomnieć sobie miejsca, które kiedyś wspólnie zwiedzaliśmy, a które opisane zostały w tej księdze lata temu przez kogoś innego, kogoś, kto tak samo jak my kochał zwiedzać stare ruiny.
- Hej Miki śpiesz? - Usłyszałem, gdy mój mąż ma chwilę, przestał czytać, zwracając swoją uwagę na mojej osobie.
- Nie, dlaczego pytasz? - Odpowiedziałem, jednocześnie zadając pytanie, nie rozumiejąc, skąd u niego pojawiło się to pytanie.
- Masz zamknięte oczy, a to może oznaczać, że albo śpisz, albo jesteś zmęczony i ci się powoli zasypia. Jeśli chcesz spać, daj mi znać, przecież nie ma w tym niczego złego - Powiedział, przyglądając mi się z tym swoim zmartwieniem widocznym w tych jego cudnych rubinowych oczach.
- Mam zamknięte oczy tak, ale nie dlatego, że jestem zmęczona tylko dlatego, że oboje kiedyś byliśmy w tym miejscu, w tych ruinach, o których czytasz i gdy tak słyszę o tym miejscu, moja wyobraźnia pobudza się, wracając do tamtych pięknych czasów, gdzie wspólnie beztrosko zwiedzaliśmy różnego rodzaju ruiny - Wytłumaczyłem, chcąc, aby był pewien, że ja nie śpię, że zmęczony też nie jestem, ale, że doskonale te miejsca pamiętam i wracam do nich myślami.
- Byliśmy w tych ruinach? - Podpytał, zaskoczony na chwilę odrywając się od książki, skupiając całkowicie uwagę na mojej osobie.
- Tak byliśmy i mogę cię zapewnić, że to, co jest w książce, naprawdę się mogło wydarzyć, te pułapki i inne niebezpieczeństwa, sami przetestowaliśmy co poniektóre pułapki, która zdecydowanie były zagrożeniem nie tylko dla człowieka, ale i dla samego anioła - Przyznałem, opowiadając mu nie tylko o tych konkretnych ruinach, a raczej znajdujących się w nich pułapkach, a również też o innych ruinach i pułapkach, w które niestety udało nam się wpaść, a które mogły zakończyć nasz żywot.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz