sobota, 25 listopada 2023

Od Haru CD Daisuke

Oczywiście, że miałem zamiar zostać na noc, co prawda od niego mam dalej do pracy, ale czy to problem? Nie, ten jeden raz jakoś to przeżyje.
- Tak zostanie - Zgodziłem się, nie mogąc przecież mu odmówić, z resztą nie za bardzo chciało mi się wracać do domu po nocy, tu jest nawry okej, przynajmniej dopóki jego babcia się nie zjawia.
- To dobrze - Zadowolony zaprowadził mnie do swojej rezydencji, a później pokoju gdzie kazał mi poczekać na siebie, idąc do służy, aby tak przygotowała nam coś na kolację no i coś do picia ciepłego, chociaż czy mi było potrzebne coś gorącego? Nie, mi tam szczerze powiedziawszy, jest ciepło i nie potrzebuję ciepłego, aby się rozgrzać.
Mój panicz wrócił do mnie po kilku minutach wraz ze służącą, która rozpaliła kominek mający na celu rozgrzać ten pokój.
- Aż tak ci zimno? - Zapytałem, unosząc jedną brew, dotykając jego chłodne policzki, które były naprawdę strasznie zimne..
- Bardzo - Mruknął, wślizgując dłonie pod moją koszulkę. - Ależ ty jesteś ciepły - Dodal zadowolony cicho z zadowoleniem mrucząc pod nosem..
- Ty natomiast jesteś strasznie zimny - Mruknąłem, przytulając go do siebie, poświęcając swoje ciało, aby wygrzać i jego samego, mój biedaczek tak szybko staje się taki zimny.
- Właśnie dlatego, od czego mam ciebie - Wyznał, patrząc na mnie z tym swoim przenikliwym spojrzeniem.
- No tak, jak mógłbym się nie domyśleć - Zaśmiałem się cicho, kręcąc przy tym głową, całując go delikatnie w czoło, grzejąc go własnym ciałem.
Trwaliśmy tak blisko siebie, nim służba nie przyniosła nam jedzenia i ciepłej herbaty.
- Ciepłej ci? - Podpytałem, gdy tylko odsunął dłonie od mojego ciała, a dłonie same wydawały się być ciepłe.
- Tak, nie zawodzisz - Powiedział, biorąc w dłonie kubek z gorącą herbatą, popijając gorącą herbatę, która miała na celu rozgrzać go od środka, bo w tym to ja akurat pomóc mu nie mogłem.
Zjedliśmy wspólnie jedzeniem, wypiliśmy herbatę, szybko przemyliśmy się po dzisiejszych doznaniach, mogąc, a nawet musząc iść już spać.

Dnia następnego przebudziło mnie delikatnie szturchanie, wybudzając ze snu.
- Hym? - Mruknąłem, cicho przy tym ziewając.
- Wstawaj, pora już wstać do pracy - Przypomniał mi, powodując, że jeszcze bardziej nie miałem ochoty z łóżka wstać, pójść do pracy i pracować z tym młodym chłopakiem, który do tej pracy zdecydowanie się nie nadaje.
- Nie chce - Mruknąłem, mimo to podnosząc się do siadu, dłonią przecierając zaspane oczy..
- Przykro mi, nie masz wyjścia - Stwierdził, przyglądając mi się uważnie.
- Tak, widzę, że strasznie ci przykro - Westchnąłem cicho, wstając z łóżka, idąc do łazienki, gdzie mogłem się przebrać w swoje ubrania, przemyć twarz mogąc opuścić łazienkę, chcąc już wyjść z jego domostwa.
- Do zobaczenia - Odezwałem się, podchodząc do niego, aby ucałować jego usta.
- Czekaj, jeszcze śniadanie - Powiedział, wywołując u mnie ciężkie westchnięcie.
- Nie chce, muszę już iść, mam jeszcze spory kawałek do przejścia - Przyznałem, uśmiechając się łagodnie. - Nie martw się, nic mi nie będzie miłego dnia - Powiedziałem, nim ruszyłem do wyjścia z jego domostwa, ruszając w drogę do pracy, zabierając swojego psa ze sobą.

<Paniczu? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz