niedziela, 19 listopada 2023

Od Haru CD Daisuke

 Nie miałem żadnej pewności, że Daisuke ma racje, a mimo to ufałem mu gotów poruszyć niebo i ziemie, aby tylko upewnić się, że Bunta na pewno nie żyje z drugiej strony, dlaczego mieliby cos takiego zrobić? Czyżby aż tak zależało im na takim człowieku, jaki jest Bunta? Tego nie wiedziałem, wiedziałem natomiast, że babcia ukrywa coś naprawdę strasznego przed swoim wnukiem, czuje w kościach, że Bunta wie więcej, niż moglibyśmy się spodziewać.
Szef, gdy tylko usłyszał moje słowa, wcale nie był zaskoczony, tak jakby się spodziewał, że coś takiego może mieć miejsce, cóż pracuje tu, dość długo wie co i tak ludzie potrafią wymyślić, aby zwiać przed stryczkiem, z drugie strony, gdybym miał coś na sumieniu, tak jak staruszka zdecydowałby się pozbyć i to na dobre każdego, kto coś wie, tym bardziej wiedząc, że mój wnuk czegoś tu szuka.
Po dłuższej rozmowie z mężczyzną ten obiecał, że od razu kogoś wyśle, gdy tylko zabiorą ciało zmarłego.
- Tylko nie wtrącajcie się w tę sprawę, wszystko ma być zgodne z prawem - Odezwał się nagle, tak jak by czuł, że coś już planujemy, dobrze nas znał. Wiedział, że bardzo lubimy robić wszystko po swojemu.
- Oczywiście szefie, przecież my nic nigdy - Odparłem, uśmiechając się do niego głupkowato, bo przecież jestem głupi a więc wszystko się zgadza.
- Ostrzegam was - Zagroził, na co kiwnąłem łagodnie głową, następnie podziękowałem i opuściłem pomieszczenie, od razu zauważając Daisuke, który czekał na mnie niecierpliwie, przebierając nogami, już nie mogąc chyba się doczekać naszego wyjścia.
- Co tak długo? - Zapytał niezadowolony, wychodząc z koszar, chcąc już pójść do domu Bunty.
- Szef czuje, że coś kombinujemy, ostrzegł mnie, abyśmy tego nie robili - Powiedziałem, co wywołało ciche burknięcie wydobywające się z ust mojego towarzysza.
- Gdybyśmy nic nie robili, tak jak nic nie robi on, nigdy by się niczego nie dowiedział, a to coś ma wspólnego ze mną i nie mam zamiaru tej sprawy odpuścić - Wyznał, będąc przy tym naprawdę złym, ostatnio mój towarzysz ukazuje więcej emocji, niż kiedykolwiek przedtem mogłem zobaczyć, ale czy to dobrze? Sam już nie wiem, okazywanie emocji nie jest niczym złym gorzej, gdy one wygrywają, przejmując nad tobą kontrole, w takiej sytuacji może wydarzyć się coś naprawdę złego, bo gdy nie panuje się nad emocjami, nie panuje się nad niczym.
- Hej spokojnie, spokojnie zbyt emocjonalnie do tego podchodzisz - Powiedziałem, chwytając jego dłoń, zmuszając do chwilowego przystania, w miejscu chcąc spojrzeć mu w oczy, jednocześnie chcąc tez, aby wziął głęboki oddech i wydech też głęboki, musi się uspokoić, w końcu jest profesjonalistą tak? A tacy ludzie nigdy nie dają się wyprowadzić z równowagi.
- Jak mam być spokojny? Tu chodzi o moich rodziców, Bunta zabił mi rodziców, babcia coś przede mną ukrywa, a ja nie wiem co się wokół mnie dzieje - Przyznał, naprawdę tym faktem załamany, nie dziwiłem mu się, gdybym był na jego miejscu, też byłbym zagubiony, ale jeśli się nie otrząśnie, nie będzie w stanie pracował, a wtedy nie pozwolę mu zbliżyć się do domu Bunty, doskonale wiedząc, że nic z tego dobrego wtedy nie wyjdzie.
- Jesteś pewien, że dasz radę? - Zapytałem, kładąc mu dłoń na policzek zmartwiony tym, że mogłoby mu się coś stać.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz