Cóż on jeszcze wielu rzeczy nie testował i to w wielu miejscach a każde miejsce poza łóżkiem jest naprawdę bardzo, ale to bardzo fajne, seks poza łóżkiem jest czymś innym, czymś dużo ciekawszym a czasem nawet powodującym przyjemny dreszcz podniecenia jak na przykład seks w miejscu publicznym, w swoim życiu próbowałem wielu miejsc i doskonale wiem, jak przyjemnie jest spróbować czegoś poza sypialnią.
- Musisz nauczyć spodziewać się niespodziewanego, bo sam bardzo lubię testować każde miejsce poza łóżkiem - Odpowiedziałem, poprawiając swoje ubrania, uśmiechając się do niego głupkowato.
- Chyba byłbym w stanie to zaakceptować - Stwierdził, wywołując jeszcze szerszy uśmiech na moich ustach. Całkiem miło, że przynajmniej próbuję zaakceptować mojego upodobania, zresztą tak jak i ja akceptuję jego, nie każdy byłby w stanie pozwolić nazwać się psem i do tego dać się traktować jak pies, gdy twój pan zakłada ci na kark obroże, zapinając do tego smycz, za którą szarpie, aby dać ci znać, co masz dla niego zrobić, to całkiem dziwne, ale przecież każdy ma swoje dziwactwa, dlatego jestem w stanie, jest zaakceptować, przynajmniej dopóki przez te dziwactwa żadnemu z nas nie dzieje się krzywda.
- Ależ jesteś dobry, kto by pomyślał, że tak łatwo to zaakceptujesz - Odezwałem się, uśmiechając przy tym głupkowato.
- Akceptuję, dopóki nikt nas nie widzi, gdy to robimy i akceptuję, dopóki nie wpadniesz na głupi pomysł, aby uprawiać seks w miejscu zdecydowanie niedozwolonym na takie rzeczy - Stwierdził, zapinając swoją koszulę, odbierając mi ten cudowny widok, który naprawdę polubiłem.
- Taki jak seks w ciemnej uliczce? - Dopytałem, po prostu nie mogłem przestać się szczerzyć, zwykły seks a tak bardzo potrafił mnie zrelaksować, odprężyć i dać energię na resztę dnia, choć z reguły powinien ją zabierać.
- Właśnie, takie pomysły nie powinny być przeze mnie akceptowane, ale skoro nikt nie widzi.. - Gdy to powiedział, byłem już pewien, że mu się to podobało, a ja mogłem być pewien, że kiedyś będę mógł to z nim powtórzyć.
- No tak, są pewne wyjądki - Odparłem, chwytając jego dłoń, którą ucałowałem okazując mu całkowity szacunek, na który zasługiwał tak jak każdy człowiek, no dobrze prawie każdy człowiek. Nie każdy w końcu odbiera życie, gwałci, krzywdzi czy robo cokolwiek innego innym ludziom, tacy nie zasługują na szacunek a jedynie na stryczek.
Daisuke kiwnął głową, nic mi nie odpowiadając, wtulając się w moje ciało, co i ja odwzajemniłem przynajmniej na chwilę, póki mój pies nie przypomniał mi o swoim istnieniu.
- Muszę iść z psem na spacer - Powiedziałem, świadoma tego, że albo właśnie z nim wyjdę, albo zaraz będę musiał sprzątać jego odchody w moim domu.
- Mogę iść z tobą? - Zapytał, czym przyznam, lekko mnie zaskoczył, to znaczy nie dlatego, że chciał ze mną iść na dwór tylko dlatego, że nie tylko o to pyta, ale i dlatego, że na dworze jest zimno i mokro a on przecież nie lubi, kiedy jest zimno i mokro prawda?
- Jesteś pewien? Wiesz, na dworze jest zimno i mokro, a ja nie chcę, żebyś potem mi marzł, nie po to cię rozgrzewałem, żebyś znów jęczał, że ci zimno - Wyznałem, uśmiechając się do niego łagodnie, myśląc, że chyba jednak lepiej by został tu w domu, chociaż tu dla niego wcale cieplej nie jest.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz