Bez większego problemu podszedłem do mojego panicza, kładąc się bliżej niego, dając mu możliwość przytulenia się do mojego psiego ciała, które może było inne od tego ludzkiego, ale to przecież wciąż ja może trochę bardziej psi i dla niego pewnie nawet śmierdzący, ale taki sam.
Daisuke przytulił się do mnie, z powodu czego zamerdałem ogonem, czując jego bliskość i panującą wokół ciszę mogąc odpocząć, odsypiając całą noc.
Sen nie trwał zbyt długo, to znaczy nie wiem ile konkretnie, ale gdy się obudziłem, mój pan nadal spał, a i ja pewnie dalej był spał, gdyby nie to, że mój biedny pęcherz dawał o sobie znać.
Niezadowolony zeskoczyłem z łóżka, leniwie się rozciągając, myśląc troszeczkę o tym, jak otworzyć drzwi, a jednocześnie nie budzić mężczyzny, który ewidentnie potrzebował jeszcze odrobinkę odpoczynku.
Podchodząc do drzwi, dostrzegłem coś zaskakującego, drzwi były otwarte tak delikatnie, że gdybym nie podszedł bliżej, nawet bym tego nie dostrzegł, wychodząc z pokoju, powoli zbliżając się do schodów, po których bardzo powoli zacząłem schodzić, uważając na każdy swój krok, bojąc się, że spadnie z nich.
Wychodząc na dwór, mogłem się załatwić, dostrzegając przy okazji babcie Daisuke, która rozmawiała, z kimś o Buncie a słyszałem to tylko dlatego, że byłem niedaleko nich. Kobieca mówiła do starszego mężczyzny, że trzeba odsunąć jej wnuka od tej sprawy, że Bunta nie może nikomu powiedzieć o czymś bardzo ważny i, że powinni go zabić, nim trafi na stryczek. Zaciekawiony ich rozmową stałem bez ruchu, w ukryciu chcąc dowiedzieć się czegoś jeszcze, czegoś, co pozwoli mi zrozumieć co wspólnego ma z nimi Bunta, a czego ujawnienia tak strasznie boi się starsza kobieta.
Nie dane mi było nic już usłyszeć a wszystko dlatego, że do kobiety podszedł inny służący, coś jej przekazując, kobieta wzięła dokument do ręki, wracając do domostwa, tym razem zamykając za sobą drzwi, uniemożliwiając mi wejście do środka, no cóż, wygląda na to, że trochę sobie tu posiedzę.
Kładąc się pod drzewem, przez cały czas w głowie analizowałem słowa kobiety, zdecydowanie muszę to zapamiętać, aby wszystko przekazać Daisuke, gdy tylko znów stanę się człowiekiem, no, chyba że do tego czasu coś stanie się Buncie, wtedy to już nic mówić nie będę musiał.
Spokojnie leżąc bez wydania z siebie dźwięków, usłyszałem tak dobrze znany mi głos.
- Haru?! - Usłyszałem, od razu wstając z ziemi, idąc w stronę mojego panicza. - Co ty tu robisz? - Zapytał, tak jakbym miał mu odpowiedzieć, a przepraszam bardzo jak mam to zrobić? Może próbować zgadywać, kto wie, może akurat mu się uda.
Mężczyzna westchnął ciężko, karząc mi wejść do środka domu, czego za bardzo zrobić nie chciałem, tu na dworze było mi ciepło i całkiem miło było przebywać w miejscu zdecydowanie większym od jego pokoju, nie żeby był mały, bo tak nie było, on po prostu nie był tak duży, jak dwór, na który zdecydowanie bardziej mi się podobało. - Chcesz zostać na dworze? - Dopytał, na co zaszczekałem dwukrotnie, dając mu tym samym jasną odpowiedzi.
Na dworze było w końcu ciepło, a i słoneczko bardzo przyjemnie łaskotało mój pysk, a to było milsze od spania pod kominkiem, który przyjemny jest nocą, gdy na dworze robi się chłodniej lub gdy pada zimny deszcz.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz