Cicho śmiejąc się, pokręciłem głową, no cóż, kto by pomyślał, że on się do niczego nie przyzna, przecież ktoś taki jak on zawsze wie lepiej.
- Nie, chyba w głowę nie dostałem, chociaż może... Nie, tam mnie nic nie zabolało - Przyznałem, szczerząc się do niego jak głupi do sera.
- Nie musiało boleć - Stwierdził, chowając wszystkie listy na swoje miejsce, tak jakby się bał, że ktoś to zobaczy, czy jego babcia byłaby w stanie szukać tutaj czego? W sumie po tym, jak się zachowuje, jestem w stanie uwierzyć we wszystko nawet w to.
Wracając jednak do jego słów, muszę skupić się na tym, co do mnie mówi, później nie zarzuci mi, że go nie słucham.
- Jak to nie? Przecież gdybym dostał w łeb, na pewno bym to poczuł - Powiedziałem. - Poza tym nie dałbym się znów walnąć w łeb - Stwierdziłem, pewny swego.
- Tak? Troszeczkę w to wątpię - Burknął, idąc w stronę łazienki gdzie czekała na nas już kąpiel. - Idziesz? - Zapytał, odwracając głowę w moją stronę, czekając przed łazienką na mnie.
- A tak - Kiwnąłem głową, zabrałem swoje nocne ubrania, idąc do łazienki, gdzie wspólnie z moim paniczem mogliśmy zażyć gorącej kąpielowy, balii mojego panicza była zdecydowanie większa, teraz już rozumiałem, o co mu chodziło, gdy zarzucał mi, że moja balii jest zbyt mała, tu u niego można by odrobinkę poszaleć a u mnie, cóż u mnie nie było to możliwe.
Umyci i trochę rozbawieni z powodu wspólnych rozmów opuściliśmy balii czyści i pachnący mogąc pójść do łóżka, który jest zdecydowanie lepszy od mojego, a już moje jest naprawdę wygodne.
- Jesteś zmęczony? - Zapytał, kładąc się obok mnie na łóżku, czym mnie zaciekawił, ciekawe co takiego miał w głowie, że o to pytał.
- Nie, nawet się wyspałem, a czemu pytasz? - Dopytałem, zaciekawiony zerkając na niego.
- Tak pytam, chciałem coś przeczytać i zastanawiam się, czy będzie ci światło świeczki przeszkadzało - Wyjaśnił, biorąc do rąk książkę.
- Nie będzie mi to przeszkadzało pod jednym warunkiem - Przyznałem, tajemniczo się przy tym uśmiechając.
- Jakim? - Dopytał, zaciekawiony zerkając na mnie znad książki.
- A no takim, że poczytasz mi na głos - Wyznałem, gdy to naprawdę spodobało mi się, jak czytał mi, gdy byłem psem, ma bardzo ładny głos.
- A co sam czytać nie umiesz? - Podpytał, unosząc jedną brew ku górze, no tak w sumie mogę poczytać sobie sam, ale po co? Gdy on to będzie robił, ja będę nie tylko mógł słuchać go, ale i troszeczkę mu dokuczać, bo kto mi zabroni trochę się z nim podroczyć.
- Gdybym umiał, nie musiałbym pracować w straży - Stwierdziłem, zachowując się jak głupek którym w sumie to nawet byłem.
- To jak ty te papiery wypisujesz? - Dopytał, trochę rozbawiony unosząc jedną brew ku górze.
- A to ty nie wiesz? Wykorzystuję cię, abyś to robił, a gdy nie mam już wyjścia, udaje, że coś tak czytam i piszę - Stwierdziłem, oczywiście tylko sobie żartując, umiałem czytać, pisać i on o tym wie, no ale żarty są zawsze mile widziane.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz