wtorek, 21 listopada 2023

Od Mikleo CD Soreya

 A Sorey znów swoje czy w jego głowie świat kręci się tylko wokół mnie i dzieci? Bo jeśli tak to przyznam, jest to słodkie, ale i bardzo głupie, ten facet musi zadbać o siebie, bo on również jest bardzo ważny, wręcz dla mnie cudowny, szkoda tylko, że sam tego nie dostrzega.
- Nie Sorey, teraz to wrócimy do domu, a ty odpoczniesz, tym razem ja położę nasze dzieci do łóżek - Odpowiedziałem, co spotkało się ze sporym niezadowoleniem, który od razu wymalował się na jego twarzy.
- Ale - Burknął, niezadowolony chcąc powiedzieć coś więcej, ale tym razem mu nie pozwoliłem, dość już słów powiedział, oboje wiemy, co teraz znów wymyśli, właśnie dlatego nie pozwolę mu nic więcej już powiedzieć.
- Bez dyskusji mój drogi teraz nic ci ona nie da - Powiedziałem, chwytając jego dłoń, chcąc już wrócić do domu, do dzieci i do ukochanych zwierząt, za którymi zdążyłem się naprawdę stęsknić.
- Mama - Usłyszałem głośne wołanie dziecin, gdy tylko przekroczyliśmy próg drzwi naszego domu. - Dobrze się już czujesz? - Zapytali oboje, gdy przytuliłem ich do siebie.
- Tak, mama czuje się już naprawdę dobrze, dziś ja położę was spać - Te słowa wywołały radość malującą się na twarzy dzieci, mama w końcu wróciła i może zajmować się dziećmi, tatuś sobie teraz trochę odpocznie, bo maluchy na pewno szybko mnie nie opuszczą.
Lailah, która zajmowała się naszymi dziećmi, zamieniła z nami kilka zdań, nim kobieta musiała wrócić do zamku, mając tam pełne ręce roboty, prosząc mnie cicho, abym powiedział mężowi, co planuje, nim w ogóle się za to zabiorę, nie wiedząc, o co jej chodzi, potrzebowałem chwili, aby dość do tego, co wtedy jej mówiłem, cóż nie byłem sobą, a więc to, co wtedy mówiłem, nie miało za bardzo sensu, ale teraz gdy tak mi o tym powiedziała, znów zaczynam się nad tym zastanawiać.
- Mamo chcemy się umyć - Powiedziały dzieci, chwytając mnie za ręce.
- Idź się połóż, ja zajmę się resztą - Obiecałem, całując go w policzek, nim zabrałem ze sobą dzieci do łazienki. Tak porządnie zająłem się naszymi szkrabami, ubrałem im czyste ubranka i położyłem spać, przednio czytając książkę, no bo jak tak bez czytania książki bez tego obejść by się nie mogło.
Zmęczony, ale i bardzo szczęśliwy z powrotu do normalności mogłem wrócić do sypialni, gdzie spał mój mąż, a przynajmniej tak mi się wydawało mój biedaczek, już wróciłem, teraz będę mu pomagał, a raczej to on będzie, pomógł mi, bo gdy tylko jestem w stanie normalnie funkcjonować, wszystko robię sam, prosząc tylko o pomoc, przy dzieciach o ile mój mąż nie pracuje, no właśnie ciekawe czy w ogóle, będzie chciał wracać, zapewne tak uważając, że tak trzeba, z resztą nie jest to teraz takie ważne, jest przy mnie i niech tak zostanie, jak najdłużej.
- Miki, o czym mówiła Lailah? - Zapytał, przerywając ciche, która panowała.
- Lailah? A no tak, rozmawiałem z nią o rytuale, który pozwoliłby mi nie reagować na pełnie, chciałem się tego podjąć, aby nie być dla ciebie utrapieniem - Wytłumaczyłem, mówiąc mu szczerze o tym, o czym rozmawiałem z kobietą, teraz już nie będąc pewnym tego tak bardzo, jak wcześniej, trochę bałem się tych konsekwencji tego rytuału, doskonale pamiętając jak źle czułe się bez pełni, jednak dla niego byłbym w stanie się poświęcić, nawet jeśli dla mnie będzie do bardzo ciężkie.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz