Odpowiedni moment? To stwierdzenie było głupie. W końcu, kiedy ten odpowiedni moment miałby nadejść? Najlepiej by było, gdybym zrobił to od razu, bo być może wiedziałbym wszystko od razu, ale jakoś tak... sam nie wiem. Bardzo chciałem odkryć prawdę, ale kiedy już przyszło co do czego, to się jej obawiałem. Ja to jednak dopiero jestem głupi.
Słysząc kroki na korytarzu szybko zgarnąłem listy ze rąk Haru i ukryłem je pod księgą rachunkową. Tak jak podejrzewałem, do środka wszedł służący z naszym obiadem, ale i tak wolałbym, by tego nie widział. To jednak były informacje poufne.
– Panienka Suzue prosiła przekazać, że cieszy się, iż panicz odzyskał apetyt – powiedział mężczyzna, stawiając talerze na stole. Jego wypowiedź zainteresowała Haru, a ja wiedziałem, że Suzue zrobiła to specjalnie. Nie wiem za bardzo, jaki miała w tym cel, ale normalnie by takich wiadomości mi nie przekazywała. Pewnie to dlatego, że Haru u mnie jest, ale nie potrafiłem zrozumieć, co ma jedno do drugiego.
– Podziękuję jej później za troskę. Dziękuję, możesz odejść – odparłem, zasiadając do stołu.
– Nie miałeś apetytu? – usłyszałem głos Haru, który usiadł obok mnie.
– Były pilniejsze sprawy, którymi należało się zająć, niż jedzenie – odpowiedziałem wymijająco, nie chcąc za bardzo, by się dowiedział, że ostatni posiłek jadłem wczoraj.
– Szef tak po prostu pozwolił ci zabrać dowody do domu? – dopytał, kiedy po życzeniu sobie nawzajem dlaczego zaczęliśmy posiłek.
– Powiedziałem mu, że niczego nie znalazłem. Chciałem wpierw sam je przejrzeć, a w domu Bunty nie mogłem tego zrobić. Gonił mnie czas. Poza tym, okropnie tam śmierdziało, posiedziałbym tam jeszcze minutę dłużej i pewnie zwróciłbym śniadanie – wyjaśniłem, krzywiąc się na samo wspomnienie tego obrzydliwego zapachu. – Jak wrócę do pracy, przekażę mu wszystko. Najwyżej mnie ukaże dwutygodniowym zawieszeniem, albo dłuższym – dodałem, niespecjalnie tym przejęty. Poszedłem do tej pracy tylko z powodu rodzinnej tajemnicy, kaprysu i w celu sprawdzenia się. Aktualnie jedyne, co mnie tam trzyma, to sprawa uprowadzanych dziewczyn, którą chcę doprowadzić do końca. I Haru.
– Albo cię zwolni – mruknął posępnie, chyba niezbyt zadowolony z takiej możliwości.
– Płakałbyś? – zapytałem sarkastycznie, uśmiechając się do niego złośliwie.
– Zalałbym się łzami – odparł w tym samym tonie.
– Chciałbym przy tym być. Poratowałbym cię chusteczką – powiedziałem, odsuwając od siebie już pusty talerz.
Dopiero teraz, gdy mój żołądek był pełny, a Haru był obok, poczułem się błogo. I sennie. Na sen nie mogłem sobie jednak pozwolić. Miałem gościa, o którego musiałem zadbać, a na sen przyjdzie jeszcze pora. Miałem teraz w końcu mnóstwo czasu. I równie mnóstwo obowiązków. Może wykorzystam ten czas wolny na odwiedzenie kilku winnic? Tylko tych pobliskich, tak, by wieczorem wrócić do domu. Swojego albo Haru. Jeszcze nie wiem, zależy, jak późno bym wracał. Ale to nie jest taki najgorszy pomysł. Tylko na ten czas będę musiał przekazać listy Haru, albo Suzue, tak na wszelki wypadek, żeby nie dostały się w niepowołane ręce.
– Zostaniesz do wieczora? – zapytałem, kiedy zauważyłem, że Haru także skończył swoją porcję. Najbardziej to bym chciał, by został tu jak najdłużej, jak chociażby na noc, no ale nie wiem, czy on by tego chciał. Babka zaakceptowała fakt, że nie odpuszczę sobie związku z nim, ale też dalej nie jest zbyt pozytywnie nastawiona do Haru, więc mogłem zrozumieć, jeżeli nie będzie chciał tu za długo przebywać.
<Haru? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz