sobota, 4 listopada 2023

Od Daisuke CD Haru

 Na wspólną kąpiel nigdy nie mogłem narzekać, ona zawsze była dla mnie mile widziana. I to nie dlatego, że było to coś romantycznego, romantycznością to ja się przejmuję najmniej, ale dlatego, że po prostu było to dla mnie przyjęte. Kiedy byłem sam w balii, od razu musiałem zabrać się za kąpiel. A jak jestem z nim, wpierw mogę wziąć głęboki wdech, oprzeć się o jego klatkę piersiową, zrelaksować się... 
– Z miłą chęcią – przyznałem, odkładając czyste już naczynia na suszarkę, i wytarłem swoje dłonie w ścierkę. 
– Zatem zapraszam – odparł, teatralnie się przede mną kłaniając. Co za głupek. Ale to nawet urocze było. Nie zawsze, momentami było to żenujące, ale innym razem był całkiem uroczym przez takie zachowanie. I zabawny, ale tak pozytywnie zabawny. 
Pokręciłem lekko głową, ale poszedłem za kierunkiem jego ręki, czyli do łazienki. Z początku chciałem sam się rozebrać, ale tak sobie pomyślałem, że po co miałbym to zrobić? Od czegoś mam mojego pieska, czyż nie? Zrobiłby dzisiaj coś pożytecznego, nie fochy stroił i później nabuzował się na seks.
– Rozbierz mnie – rozkazałem, patrząc na niego wyczekująco. 
– Ależ oczywiście. Panie – dodał, zauważając mój naglący wzrok. Miał szczęście, że załapał, co zrobił nie tak. 
Cierpliwie poczekałem, aż mężczyzna pozbędzie się każdego, nawet najmniejszego elementy ubioru z mojego ciała, które następnie ładnie składał na krześle obok, albo wrzucał do kosza na pranie, a kiedy byłem już nagi i... cóż, może już nie piękny, ale na pewno wciąż choć trochę atrakcyjny, wszedłem do balii, może przez chwilę pozwalając mu na podziwianie mojego ciała. Podobało mi się to spojrzenie, którym mnie raczył. Podobałem się mu, pomimo tej paskudnej niedoskonałości. A to było naprawdę... miłe. I bardzo przeze mnie pożądane. 
– Spodobały ci się chyba te wspólne kąpiele – zaczął, kiedy znalazł się za mną, a ja w końcu mogłem oprzeć się o jego cudownie ciepłą klatkę piersiową. Ten początek, te kilka minut spędzonych w ciepłej wodzie oparty o jego klatkę piersiową, był chyba moją ulubioną częścią tych naszych wspólnych kąpieli. 
– Spodobały. Natomiast już nie spodobała mi się ta balia, jest za mała dla naszej dwójki. Muszę ci kupić większą balię – powiedziałem, nie mogąc tak po prostu przyznać mu racji. Musiałem w końcu jeszcze troszkę ponarzekać, tak dla zasady, by nie wyobrażał sobie nie wiadomo czego, bo się chełpić zacznie, a tego to ja nie zniosę. Już i tak dzisiaj z jakiegoś powodu był strasznie dumny. Ale z jakiego powodu? Do tej pory tego nie rozgryzłem. 
– A po co ci niby większa balia? W tej się mieścimy przecież. Ledwo, ale mieścimy – zauważył ze zdziwieniem, jak zwykle nie do końca chcąc moich pieniędzy, czego chyba także nigdy nie zrozumiem. Daję mu je sam, bez żadnego przymusu, czego nie potrafi ich przyjąć? Każdy inny na jego miejscu właśnie tak by postąpił. 
– Żebym sobie mógł nogi wyprostować – wyjaśniłem, kładąc jedną ze swoich nóg na brzegu ścianki od balli. 
– Nie masz ich jakoś bardzo długich, co ty chcesz prostować? – odparł złośliwie, a nie jak ja jedyne zmarszczyłem gniewnie brwi. On to serio sobie dzisiaj grabi, i to porządnie. 
– Spróbuj jeszcze raz mnie nazwać małym, a pożałujesz – powiedziałem zimno, mówisz całkowicie poważnie. Nie lubiłem, kiedy ktoś wypominał mi mój wzrost, sam doskonale wiedziałem, że nie jestem jakoś bardzo wysoki...

<Haru? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz