Muszę przyznać, w pierwszym odruchu chciałem go uderzyć. Takie zwykłe chwycenie ogona nie było przyjemne. Uszy były jeszcze do zniesienia, ale ogon... To był mój ogon, moja intymna strefa, delikatna i wrażliwa, a on ją tak bezczelnie narusza, i to jeszcze mało delikatnie. Ja wiem, że jesteśmy razem, ale czy to znaczy, że może sobie pozwalać na takie rzeczy? Zaraz się jednak uspokoiłem. Musiałem mu takie głupoty wybaczyć. Odkąd jestem ni to kotem, ni to człowiekiem, trochę mu odbija. Co ma na to wpływ tak dokładnie, nie mam pojęcia. Może to przez to, że tak dawno się nie kochaliśmy? Znaczy, to nie było jakoś bardzo dawno, chyba, że bierze się pod uwagę to, że kiedyś potrafiliśmy uprawiać seks co drugi dzień, to wtedy faktycznie, mogło to być dla niego dosyć dawno. I jeszcze trzeba pamiętać o tym, że ostatnio mieliśmy mało bliskości. Wpierw epizod z miksturą, a potem ta złośliwa klątwa, co przemieniła mnie w kota. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że pomimo całej swojej wspaniałości te cudowne, czworonożne stworzenia nie są w stanie zapewnić tę samą bliskość, co człowiek. I dlatego się powstrzymałem, by go nie walnąć w ten pusty łeb.
– Jak już masz targać moje kocie części ciała, bardzo proszę, rób to delikatniej. To nie jest ani trochę przyjemne, kiedy je tak tarmosisz. Jeżeli już bardzo chcesz za coś mocniej chwycić, możesz to na przykład tutaj – odpowiedziałem, biorąc za jego dłoń, którą to chwycił za mój ogon, by przenieść ją na moje biodro. Jak lubiłem, kiedy mocniej zaciskał palce na moim ciele, tak te kocie części ciała były strasznie delikatne i wrażliwe. Nigdy nie sądziłem, że będzie mi przeszkadzać zbyt mocny dotyk... aż do teraz.
– A tutaj też mogę? – zadawszy to pytanie tę dłoń położył na moim pośladku, mocniej za niego łapiąc.
– Tutaj też – pozwoliłem mu, nie mając żadnego z tym problemu.
Haru uśmiechnął się do mnie szeroko, a następnie nachylił się nade mną i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Odwzajemniłem ten gest, zarzucając mu ręce na kark. Ma szczęście, że nie potrafię się za bardzo na niego gniewać. Nie każdy byłby tak wspaniałomyślny, jak ja i szybko wybaczył zdradę. Co prawda, było to spowodowane eliksirem, ale i tak jego widok z tą kobietą bolał mnie bardzo.
Haru wykorzystał fakt, że trochę straciłem czujność, jego palce znalazły się na nasadzie mojego ogona i zaczął delikatnie to miejsce masować. I o mój Boże, jakie to było przyjemne. Wbiłem paznokcie w jego skórę, powstrzymując się przed wydobyciem ze swoich ust cichego jęku. Za to nie mogłem powstrzymać się od mruczenia. Ale to było uwłaczające.
– Mówiłem ci, że będzie to bardzo przyjemne – wymruczał mi do ucha, wyglądając na bardzo zadowolonego z siebie. Założę się, że tylko czekał na to, by to zrobić. Skoro już jutro będę sobą, to niech już sobie dzisiaj trochę pokorzysta. Byleby nie przesadzał.
– Lubisz się nade mną znęcać, co? – wyszeptałem, patrząc na niego zamglonym spojrzeniem, musząc bardzo, ale to bardzo skupiać się na tym, by nie dać się za bardzo ponieść. Tak intensywnej przyjemności to nie czułem chyba nigdy.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz