Oczywiście podejrzewałem, że mój mąż będzie w pracy i, że może nie być w stanie mi pomagać, co rozumiem i nie mam żadnych, ale, potrafię zająć się dziećmi sam nawet trójką, wiedziałem przecież, że gdy wróci do pracy, nie będzie go w domu, a więc pretensji do niego mieć nie mogę i nie mam zamiaru ich mieć. No cóż, skoro zgodziłem się na to, aby Misaki zostawiła u nas Vanitasa, to nie mogę teraz jej odmówić, ona wzięła na siebie większą odpowiedzialność z trójką dzieci, mając jedno pod opieką na co dzień, a ja będę miał tylko jedno więcej, a więc co to za różnica, poradzę sobie, nawet jeśli będę zmęczony, a mój mąż nie będzie w stanie mi przynajmniej pomóc.
Nie mając ochoty spać, usiadłem w salonie przy świeczkach, chcąc sobie coś przeczytać, nie chcąc jednocześnie przeszkadzać mężowi w jego spoczynku.
- Miki nie idziesz do łóżka? - Usłyszałem, po sam nie wiem dwudziestu może trzydziestu minutach od rozpoczęcia czytania książki.
- Nie, wiesz, nie chce mi się spać, ale ty chyba już dawno powinieneś spać, nie chcesz przecież zadbać lub być zmęczonym powodując tym samym jakieś wypadek - Odezwałem się bardzo spokojnie odrywać na chwilę wzrok od książki.
- Tak wiem, powinienem już spać, ale nie mogę zasnąć - Wyznał, odrobinę mnie tym faktem zaskakując, bo niby dlaczego nie umie zasnąć? Może coś się stało, a może wciąż trapi go to, że nasza córka przyprowadzi naszego wnuka, gdy on będzie w pracy, przecież o to nie musi się martwić, ja sobie poradzę, nie będzie to proste co prawda, ale dam radę zresztą kto jak nie ja.
- Dlaczego? Coś się stało? A może czegoś potrzebujesz? - Dopytałem, chcąc w razie co jakoś mu pomóc. No może nie we wszystkim mu pomogę, ale może jest coś, co pozwoli mu zasnąć od razu lub przynajmniej za chwilę.
- Nic się nie stało, ale brakuje mi tam mojej owieczki, do której mógłbym się przytulić - Wytłumaczył mi, a ja rozumiem już wszystko, on po prostu nie chcą spać sam.
- Tak? A nie za duży jesteś na spanie z zabawką? - Dopytałem odrobinę rozbawiony, troszeczkę się z nim drażniąc, bo w sumie czemu nie, takiej zabawy nigdy za wiele.
- Cóż, gdyby na to spojrzeć z innego punktu widzenia to jestem tylko dwa lata starszy od naszych dzieci, a więc nie, nie jestem za duży, aby spać z zabawką, poza tym, z taką zabawką chce spać, nawet mając dwa razy więcej lat - Stwierdził, uśmiechając się do mnie głupkowato, tak jak to on potrafił najlepiej.
Rozbawiony od razu pokręciłem głową, zamykając książkę, jednym dmuchnięciem gasząc świeczki, które oświetlały mi tekst, przeze mnie czytanej książki.
- W porządku, zapraszam do łóżka - Odpowiedziałem, spokojnie kierując się do sypialni tuż za moim mężem.
Sorey zadowolony od razu położył się, czekając tylko na mnie, abym i ja uczynił to samo.
- Zadowolony? - Na to pytanie kiwnął głową, mocno się do mnie przytulając. - W takim razie idź już spać, nie chcesz się przecież spóźnić pierwszego dnia pracy - Dodalem, całując go w czoło, musząc w tej chwili bardzo postarać się, aby zasnąć, co w tej ciemności może okazać się wcale nie takie trudne.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz