Zbytnio zadowolony to ja nie byłem, bo i z czego miałbym być? Właściwie to nie wiem, czy byłem bardziej wściekły czy rozżalony. Może obie te rzeczy na raz? Na szczęście nie wszyscy tutaj są przeciw mnie, więc jakoś to przeżyję. I jeszcze ta paskudna cela... czysto teoretycznie mógłbym się wykupić, ale nie chcę, by moje pieniądze poszły na gwardię, bo na pewno tak by było, skoro to ona przejęła sprawę. Prędzej tu szczeznę niż zapłacę im złamanego grosza.
Poprawiłem się na niewygodnej ławce, starając się zająć czymś myśli, by nie docierało do mnie tak to zimno i głód, które odczuwałem w tej malutkiej celi. Zacząłem zastanawiać się, kto mógł by to zrobić, bo domyślam się, że ktoś, kto trafił przeze mnie za kratki, i z którym miałem jakąś głębszą relację, niż krótka rozmowa na jakimś przyjęciu. To dla mnie wyglądało bardzo personalnie. Albo to też może być ktoś, komu grozi więzienie i spreparował dowody, by zajęli się mną, a on ucieknie w tym całym zamieszaniu. To też nie była jakieś bardzo głupia teoria.
Jeszcze interesowały mnie słowa Haru odnośnie Hoshino, że będzie go pilnował, by nic nie podrzucił. To mnie mocno zaskoczyło. Zawsze miałem go za taką mocno prawilną osobę, ale skoro mój partner twierdzi, że jest w stanie coś takiego uczynić, no to mu wierzę, zna go dłużej. Na przyszłość będę musiał mieć na niego jednak oko i znacznie czujniej mu się przypatrywać, bo jak się okazuje, cicha woda brzegi rwie.
– Hej – usłyszałem całkiem dobrze znany mi głos Kamei'a. Odwróciłem głowę w jego stronę z pytającym spojrzeniem. – Haru prosił, by przekazać ci twoje śniadanie – dodał, podając mi przez specjalne otwarcie moje pudełeczko, do którego służba zapakowała mi dzisiaj śniadanie.
– Zgaduję, że Haru swojego nie zjadł? – dopytałem, odbierając swoją własność, chociaż jeszcze tak nie do końca pewny byłem, czy ją zjem. Głodny byłem, owszem, ale strasznie sucho miałem w gardle i wątpię, czy byłbym w stanie coś przełknąć.
– Wiesz, nie mam pojęcia, ale wydaje mi się, że nie, bo od razu po tym wyszedł z Hoshino – odpowiedział, na co westchnąłem cicho. Oczywiście, że nie zjadł. A później narzekać będzie, że siły nie ma i śpiący jest. A musi mieć siłę, by mnie stąd uwolnić, aktualnie on i Suzue to moja jedyna nadzieja. – Będę tutaj w pobliżu, by żaden z tych idiotów się tutaj nie zbliżał. Jakby czegoś potrzebował, możesz mnie wołać – dodał, za co byłem mu naprawdę wdzięczny. I Haru oczywiście też, bo zdawałem sobie sprawę, że to on to zorganizował.
– Dziękuję – powiedziałem, wracając na swoją twardą ławkę i odstawiając pudełeczko na bok. Może później zgłodnieję i zjem. A teraz muszę...
Właśnie, co ja muszę? Właściwie, to muszę jedną rzecz, udowodnić swoją niewinność, ale jak mam to zrobić, siedząc tutaj? I nie mając żadnych informacji? W tej chwili to muszę czekać na powrót Haru by dowiedzieć się, jak skończyło się przeszukiwanie mojego domu. Może gdyby nic nie znaleźli jakoś udałoby mi się załatwić areszt domowy, czy coś w tym stylu, bo tutaj to ja siebie nie widzę na zbyt długi okres.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz