Skupiłem się na czytaniu dokumentów, które Haru mi podsunął, troszkę zapominając o nim. W sumie, to trochę dziwne te zeznania były, kobieta pod wpływem stresu potrafiła się pomylić kilka razy w jednym zdaniu. I na podstawie takich zeznań jestem wtrącany do lochów i wyzywany od gwałcicieli? Przecież to jakieś żarty były. Już otworzyłem usta, by coś mu odpowiedzieć, ale zauważyłem, że Haru już zasnął. Westchnąłem cicho. Nie chciałem go budzić, domyślałem się, że jest padnięty, ale czy miałem jakieś wyjście? Jak już mu umycie się całkowite odpuścić mogę, tak jednak musi się przebrać i umyć twarz. No i zjeść. Koniecznie musi zjeść. Jutro przypilnuję, by Haru zjadł śniadanie przed pracą i nim mu pakować nie będę, bo znów nic nie zje.
Zamówiłem nam kolację do sypialni, bo sam też coś bym zjadł, a następnie przystąpiłem do budzenia go, bardzo łagodnego, delikatnego. Zasnął przed chwilą, więc to nie jest żaden mocny sen. A przynajmniej taką miałem nadzieję. Usiadłem na brzegu łóżka, chwyciłem za jego ramiona i potrząsnąłem nimi delikatnie. Reakcja była niemal natychmiastowa i Haru niechętnie otworzył zaspane oczy.
- Hej, wiem, że jesteś zmęczony, ale musisz się przebrać do snu. I coś zjeść. Bo pewnie nic dzisiaj nie jadłeś, prawda? – dopytałem, chwytając jego dłoń i kciukiem delikatnie gładząc jej wierzch.
- Nie miałem czasu na takie rzeczy – mruknął, przecierając oczy.
- Tak myślałem. Idź do łazienki, masz już tam uszykowane rzeczy na przebranie się – poprosiłem, będąc teraz troszkę bardziej stanowczy. Ale tylko trochę. Chciałem go zmobilizować, by się ruszył. Zrobi dla mnie tylko te rzeczy i dam mu spokój.
- Mhm – mruknął niechętnie, ale pomimo tego wstał z łóżka i skierował się do łazienki.
W międzyczasie kiedy on się tam przebierał, do naszej sypialni przyszła wyczekiwana kolacja. Mimo ściskającego się żołądka cierpliwie poczekałem, aż mój partner wróci do mnie, by móc zjeść posiłek ten wspólnie. Poza tym, musiałem przypilnować, by zjadł wystarczająco dużo. Po posiłku Haru położył się do łóżka, a ja, nie chcąc denerwować go dźwiękiem dzwonka, odniosłem talerze do kuchni. Po tym dołączyłem do niego, od razu z chęcią przytulając się do jego ciała. Trochę myślałem, że już spał, ale ku mojemu zaskoczeniu przytulił mnie do siebie. Chyba, że to był jakiś odruch bezwarunkowy.
- Haru? – zapytałem cicho, wpatrując się intensywnie w jego twarz, którą oświetlały płomienie tańczące w kominku. To przygaszone oświetlenie powodowało nawet miły dla oka widok. W końcu mogłem podziwiać tego dnia coś naprawdę ładnego.
- Hmm? – wymamrotał, i myślałem, że zrobił to przez sen, ale dostrzegłem, że uchylił jedno oko.
- Dziękuję – powiedziałem całkowicie szczerze, będąc mu wdzięczny za... w sumie, to wszystko, a nawet ponad to.
- Za co? – dopytał, kładąc dłoń na moich włosach. Mam nadzieję, że go sobą nie obudziłem.
- Za wszystko. Za to, że przy mnie jesteś i mnie nie opuściłeś. A przede wszystkim za to, że we mnie uwierzyłeś i że mnie nie zostawiłeś w tym lochu. Nie wróżyłem sobie świetlanej przyszłości będąc skazanym na łaskę gwardzistów – odpowiedziałem, przytulając się mocniej do jego rozgrzanego ciała, stęskniony za nim po całym tym paskudnym dniu.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz