piątek, 26 stycznia 2024

Od Daisuke CD Haru

Jego słowa nieco mnie zaskoczyły. Czy on naprawdę uważał, że ja czegokolwiek od niego chciałem? Znaczy, chciałem, owszem, jak chociażby to, by coś z włosami robił każdego ranka, no ale o to raczej mu nie chodziło. Miałem wszystko, czego chciałem jak chodzi i takie rzeczy materialne. A nawet jak czegoś nie miałem, to zaraz mógłbym to nadrobić. 
– Mógłbyś się jakoś ładnie uczesać i ubrać – odpowiedziałem trochę niepoważnie i w tym samym momencie do pokoju weszła służba z pachnącym obiadem. I bardzo dobrze, trochę już się głodny robiłem, chociaż trochę muszę przyznać, brakowało mi posiłków Haru, zwłaszcza tych takich na słodko. U mnie raczej brakuje tych smaków w jadłospisie, a szkoda. Jak dzisiaj będę się rozliczał z szefową kuchni, będę musiał ją poprosić o taką drobną zmianę. Oczywiście też nie mogę jeść za często, bo przytyję, chociaż... I tak wypadałoby trochę nabrać masy, by wrócić do starej, prawidłowej i idealnej wagi. Będę musiał trochę swoją dietę. 
– A tak na poważnie? – dopytał, kiedy pokojówka opuściła naszą sypialnię. Nie chciał przy niej rozmawiać? Przecież to nie były żadne dziwne tematy. 
– A tak na poważnie, to nie musisz mi nic dawać. Cały czas dajesz mi szczęście i będę ci za to wdzięczny do końca życia – wyjaśniłem spokojnie, zasiadając przy stole. – A, i po dłuższym zastanowieniu odwołuję moje wcześniejsze słowa. Nie musisz się ładnie ubierać i czesać. W drodze to niepraktyczne. Chyba, że będę zmuszony siedzieć tutaj, wtedy nie pogardzibym takim ładnym dla oka widokiem – dodałem, zabierając się za otwieranie wina, które zostało nam przygotowane do kolacji. 
– Ale... no wiesz, jesteś pewien? Wiem, że wiele dać ci nie mogę, na pewno jednak coś mógłbym dla ciebie zrobić – kontynuował Haru, zajmując miejsce naprzeciw mnie. 
– Słuchałeś mnie w ogóle? Wystarczy mi twoja obecność. Nic więcej nie musisz od siebie dawać – uciąłem temat, używając troszkę dosadniejszego tonu, by do to niego dotarło. Ileż jeszcze razy mam mu to powtarzać? Nic nie potrzebuję do szczęścia poza nim, i jak go mam przy sobie, wszystko staje się łatwiejsze. Chyba nie mogę sobie w tej chwili wyobrazić lepszego prezentu niż jego obok siebie... no, na równi jest jeszcze ujrzenie babki w więzieniu, ale do tego sam doprowadzę. 
- No dobrze – powiedział cicho, ale jego twarz wskazywała na to, że nie był przekonany. No cóż, jak chce, niech kombinuje, nie zabronię mu tego, ale swoje zdanie w tej sprawie przedstawiłem. A co on z tym zrobi, to już jego sprawa. 
- Chcę nas zabrać do gorących źródeł. Słyszałeś kiedyś o czymś takim? – spytałem, uzupełniając nam lampki winem. Znałem bardzo przyjemną gospodę, która właśnie słynęła z tego, że oferowała kąpiele właśnie w takich gorących źródłach. Nie znałem właściciela tego miejsca, ale uważam, że jest geniuszem biznesu, wykupując ten kawałek ziemi i budując gospodę. Tylko będę musiał już teraz wykupić nam calutkie to miejsce a te kilka dni, by nikt nam nie przeszkadzał. Trochę ryzykowne, bo jeszcze nie wiem, czy w końcu gwardii spadną klapki z oczu i dostrzegą, że to wszystko jest oczywistym oszustem, no ale już wolę wydać ten mały majątek na niepewne dni, niż później żałować. 

<Piesku? c:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz