Przez chwilę milczałem, zastanawiając się nad tym, dlaczego miałbym się nie zgodzić, w końcu to będzie jego święto, a więc nie mogę sprawić mu przykrości, ponadto właśnie się dowiedziałem, kiedy ma urodziny, nigdy przedtem mi o tym nie wspominał, a i ja nigdy nie pytałem, a więc chyba nie ma tu do kogo i o co pretensję mieć.
- Myślę, że nie mam powodu, aby się nie zgodzić, chce spędzić twoje urodziny razem, a więc nie będzie miało to dla mnie znaczenia gdzie i kiedy - Przyznałem, uśmiechając się do niego łagodnie. - Chociaż miło byłoby wiedzieć, kiedy je masz - Dodałem, uświadamiając sobie, że nie wiem którego lutego ma urodziny, bo początek lutego to nie tylko od pierwszego do piątego ale dla niektórych początek trwa dłużej, a nawet jeżeli dla niego jest to pierwszy tydzień, to ja nie wiem który dzień tego pierwszego tygodnia.
- Urodziny obchodzę drugiego lutego - Odpowiedział, co pozwoliło mi wszystko poukładać sobie w głowie, mam niecałe dwa tygodnie, aby wyciągnąć mojego panicza z domowej aresztu, to nie będzie takie proste ale mam nadzieję, że podołam, dla niego wszystko, nawet jeśli spędzę cały dzień w pracy, jestem w stanie to uczynić.
- Nie zostało dużo czasu - Zauważyłem, trochę tym faktem zmartwiony, nie chciałbym nie zdążyć, a też nie chce, aby za długo był tu uwięziony, tu można zwariować, to po pierwsze a po drugie ja to na jego miejscu chyba bym całe dnie przesypiał, nie mając nic do roboty. No właśnie tylko czy on nie ma nic do roboty? No z tego, co wiem ma i to dosyć sporo, utrzymanie rezydencji w ryzach to spory wysiłek, którego ja nie chciałbym się podjąć, nie byłbym chyba w stanie tego uczynić, a tak mi się wydaje. Może właśnie dlatego ja bym spał a on pracował, z resztą najmłodszy to ja nie jestem w tym roku.. Rany stuknie mi trzydzieści jeden lat co za porażką, gdy mój panicz będzie miał dwadzieścia osiem kiedy to było.
- Na spokojnie, żebyś mi tylko nie zaczął przesadzać bo sobie krzywdę zrobisz - Stwierdził, z czym chciałem się kłócić ale tak szczerze czy miało to sens? Nie on wiedział, lepiej a ja przecież nie, a więc logiczne było to, że ja nic nie wiem i nawet nie jest mi z tego powodu jakoś bardzo źle.
- Ja nigdy nie przesadzam, jak zauważyłeś, roślin w domu nie mam - Odparłem, oczyścić sobie z niego żartując, doskonale wiedząc, o co mu chodzi.
- No bardzo zabawne - Odparł, przewracając oczami.
- Ależ z ciebie sztywniak musisz trochę poćwiczyć bo na żartach to ty się nawet nie znasz - Odparłem, siadając na łóżku, zerkając na niego z uśmiechem na ustach, od razu dostrzegając to mordercze spojrzenie, które mi rzucał.
- Nie jestem sztywniakiem - Odburknął, chyba biorąc to za bardzo na poważnie, a może to mi się tak wydawało, sam nie wiem.
- Nie? No skoro tak mówisz, to tak musi być - Odpowiedziałem, kładąc się na łóżku. - A tak właściwie co chciałbyś dostać na urodziny? - Zapytałem, zmieniając temat, chcąc wiedzieć, czy jest coś, czego potrzebuje.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz