Podczas rozmowy z kobietą nic mi się nie kleiło, w rzekomym momencie uprowadzenia mój pani był tak naprawdę cały czas ze mną. I co ciekawe był wtedy w pracy, a więc jak miał uprowadzić kobietę? Wszystko, co mówiła, w ogóle nie miało sensu, w ogóle się do siebie nie kleiło i chyba ona sama zaczęła się tracić, w tym, co teraz mówiła, raz mówiła jedno, później mówiła drugie. A my naprawdę nie mieliśmy pojęcia, dlaczego nas okłamuje i po co robi to wszystko.
- Wiesz, że za składanie fałszywych zeznań też możesz trafić za kraty? - Zapytałem, uważnie przeglądając notatki, które sporządziłam podczas przesłuchiwania kobiety.
Kobieta nagle zbledła nie, będąc już taka pewna tego, co mówił, zachowując się zupełnie inaczej, już nie była pewna czy aby na pewno dobrze to zapamiętała, bo przecież była więziona i miała prawo nic nie pamiętać lub inaczej to wszystko zapamiętać, była natomiast pewna, że to Daisuke ją porwał, kłamiąc mi prosto w oczy.
Zdenerwowany miałem ochotę zacząć na nią krzyczeć i pewnie bym to uczynił, gdyby nie Ryo, który mnie uspokoił, sprowadzając na ziemię.
- Na dziś wystarczy, wezwiemy panią, gdy będziemy coś więcej wiedzieć - Odezwał się Ryo, odprowadzając kobietę do wyjścia.
Oczywiście, że się odezwiemy pff, chyba z aktem oskarżenia za składanie fałszywych zeznań, oj i ja już dopilnuję, żeby pożałowała tego, że kłamię mi prosto w oczy.
Niestety teraz w tej chwili nie mogłem zrobić nic. Jedyne co miałem to jej słowa, które nie zgadzały się z tym, co tak naprawdę miało miejsce, co w tej sytuacji jest naprawdę dziwne. Jednym razem twierdziła, że to Daisuke ją skrzywdził a innym razem, że może jednak był to ktoś inny. A więc tak naprawdę sama nie była pewna, kto w końcu ją przechwycił, ale gdy pytałem, od razu opowiadała, że to na pewno on, a więc to on czy nie on? To wszystko było naprawdę dziwne..
- Niczego się nie dowiedzieliśmy - Mruknąłem niezadowolone, gdy mój kompan do mnie wrócił.
- Jak to niczego? Pomyśl, kobieta kłamie, zmienia zdanie, podpisała dokument, który jej dałeś, a w dokumencie napisane są dwa inne zeznania, co świadczy przeciwko kobiecie, bo gdyby na pewno była pewna, że to ono zrobił jej krzywdę, nie plątałaby się tak w zeznaniach, a więc wychodzi na to, że coś tu jest nie tak - Ryo miał rację, kobieta naprawdę kłamała i nawet mój towarzysz to zauważył, stając po stronie mojego panicza, a z tego naprawdę bardzo się cieszyłem. - Choć mamy jeszcze sporo na głowie - Pośpieszył mnie ciągnący do dalszej pracy.
Zagadek wiążących się z winą mojego panicza było naprawdę bardzo dużo, dlatego zajęło to bardzo dużo czasu, a i tak przecież jednego dnia nie dało się wszystkiego rozwiązać.
Zmęczony dopiero późnym wieczorem wróciłem do rezydencji, spotykając moich kolegów, którzy musieli tutaj być nawet na noc, dlatego zajęli miejsce w jednych z pokoi, co było dosyć logicznie.
Nie przeszkadzając im, ruszyłem prosto do pokoju, gdzie znajdował się mój panicz czekający na mnie.
- Haru co tak długi? -Usłyszałem, gdyy tylko wszedłem do środka.
- Też miło cię zobaczyć - Odezwałem się, zmęczony podając mi dokumenty a w tym zeznania kobiety, która się w nich bardzo plątała. - Proszę, przeczytaj sobie, nic na ciebie na razie nie mają, ale wciąż nie wolno opuszczać ci rezydencji - Dodałem, wykończony i głodny, chociaż głód aż tak bardzo mnie nie doskwierał, jak zmęczenie.
Nie mając siły nawet się umyć, położyłem się na chwilę, zamykając oczy tylko na pięć minut, aby odpocząć po tym jakże męczącym dniu.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz