Mój mąż jak zawsze potrafił mnie rozbawić, on był naprawdę słodki w tej całej swojej bezradności. A przecież jasno dawałem mu do zrozumienia, czego tak naprawdę od niego oczekuję, czego chcę, aby nam obojgu ten weekend przebiegł bardzo przyjemnie. Byłem naprawdę wdzięczny naszej córce za to, że zabrała dzieci i jednocześnie, gdy męża nie było obok, obiecałem jej w następny weekend zająć się jej synkiem, aby i oni mogli odpocząć, nacieszyć się swoim towarzystwem i byciem po prostu we dwoje, gdy my zaopiekujemy się ich synem, a naszym wnukiem
To była naprawdę świetna wymiana, oni na tym skorzystają, ale i my będziemy z tego powodu zadowoleni, teraz nadrobimy czas, gdy przez nasze pociechy nie mogliśmy cieszyć się sobą, a w następnym tygodniu Misaki i Nori będą cieszyć się swoim towarzystwem. A my naszym wnukiem, który tak rzadko u nas przebywa.
- To całkiem niezły pomysł, nie pamiętam już, kiedy jedliśmy wspólnie romantyczną kolację i kiedy mieliśmy czas na wspólną kąpiel - Przyznałem, uśmiechając się ciepło do mojego męża, który już rozmyślał o tym, jak i co zrobić, aby ta kolacja była jedną z lepszych kolacji, które razem mieliśmy okazję spędzić.
- Szczerze to ja też nie - Przyznał, po czym kończąc mycie naczyń, ruszył w stronę wyjścia z domu, czym lekko mnie zaskoczył.
- Hej, gdzie ty się wybierasz? - Zapytałem, ruszając za nim do przedpokoju, chcąc zrozumieć, co się takiego wydarzyło, powiedziałem coś nie tak? No chyba nie.
- Idę na miasto, chciałeś przecież wino i kolacje - Uświadomił mnie, przypominając mi o naszej rozmowie, no tak przecież o tym właśnie rozmawialiśmy, chociaż szczerze miałem nadzieję, że to razem pójdziemy do miasta, aby zrobić zakupy, oczywiście drobne zakupy, bo niewiele nam potrzeba, aby zjeść małą kolację i wypić wino, no ale moglibyśmy pójść razem.
- Poczekaj, a może pójdziemy razem? - Zaproponowałem, nie mając z tym najmniejszego problemu.
- Nie ma takiej potrzeby, szybko zrobię zakupy i wrócę do ciebie z pysznym jedzeniem i winem - Zapewnił mnie, całując w czoło, nim wyszedł z domu, pozostawiając mnie samego.
Nie mając za bardzo co robić, postanowiłem położyć na stole obrus, świeczki, lampki do wina, aby już wszystko to, co można było zrobić, było zrobione, czekając na powrót mojego męża.
Tak jak mój mąż obiecał, wrócił do mnie, najszybciej jak się tylko dało, z czego się akurat bardzo ucieszyłem.
- Już jestem - Zawołał, wracając do mnie z drobnymi zakupami.
- Bardzo się cieszę - Odpowiedziałem, zabierając od niego wino, aby postawić je na stole, mogą spokojnie zabrać się za robienie obiadu, w którym i on bardzo chciał mi pomóc.
Tak więc razem przygotowaliśmy pyszną kolację, zapaliliśmy świeczki, nalaliśmy wino, mogąc zasiąść przy stole, zabierając się za jedzenie w swoim towarzystwie i towarzystwie naszych zwierzaków, które oczywiście bardzo nam towarzyszyły i bardzo chciały jeść z nami. No cóż, gdy ma się zwierzęta, nie da się jeść bez ich towarzystwa.
Zadowoleni wspólnie zjedliśmy posiłek, posprzątaliśmy po jedzeniu, mogąc zażyć cieplej kąpieli.
- Zaraz przygotuję nam kąpiel - Odezwał się do mnie, gdy było już czysto.
- Mogę Ci pomóc - Zaproponowałem.
- Nie ty masz na mnie tu poczekać, zawołam cię, gdy wszystko będzie już gotowe - Stwierdził, z czym nie mogłem się już kłócić.
- No dobrze, poczekam - Odpowiedziałem, siadając posłusznie na krześle i tak nie mając żadnego innego wyjścia, mogąc jedynie napić się jeszcze trochę wina w swoim własnym towarzystwie..
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz