wtorek, 23 stycznia 2024

Od Mikleo CD Soreya

 No i chyba, a nawet na pewno się na mnie obraził no i co ja mam teraz zrobić? Nie moje wina, że potrzebuje, więcej atencji niż mogłoby mu się wydawać, ostatnio mam jej zdecydowanie za mało co chyba jest zrozumiałe z powodu dzieci, które są całym naszym życiem i dla których poświęcamy wszystko nawet nasz wspólny czas.
- Oj no przepraszam. Wiesz, że lubię się droczyć, nie chciałem cię urazić - Wyszeptałem, zbliżając się do niego, aby ucałować go w policzek mając nadzieję, że to go jakoś przekona, niestety nie przekonało, mój mąż był wciąż obrażony, a ja nic nie mogłem na to poradzić, bo niby co zrobić miałem? Przejdzie mu, tylko nie wiem kiedy.
Skruszony nie robiłem już nic, aby go się bardziej nie pogniewał, przymilając się do niego troszeczkę, musiałem zrobić wszystko, aby się w końcu od obraził, nie było to łatwe, ale co lepiej działa na mojego męża niż masaż a po nim dobry seks, na który oboje wciąż mamy ochotę tym bardziej, teraz gdy nie mamy dzieci przy sobie i gdy nikt nie może nam w niczym przeszkodzić.
Oboje już w lepszym nastroju leżeliśmy w łóżku, wpatrując się w swoje twarze, które znaliśmy tak, dobrze a które do tej pory nam się nie znudziły.
- Wiesz, coś sobie dziś uświadomiłem.. - Zaczął, kładąc na moim policzku swoją dłoń, intrygując mnie tym rozpoczętym przez siebie zdaniem.
- Jeszcze nie wiem, ale liczę na to, że mi powiesz - Odpowiedziałem, uśmiechając się do niego łagodnie.
- A chcesz wiedzieć? - Zapytał, ewidentnie się ze mną drażniąc, no proszę, ktoś tu ma lepszy nastrój, jak miło.
- Bardzo chce, interesuje mnie to, co masz do powiedzenia - Przyznałem, całując go w usta, chcąc wiedzieć, co ma do powiedzenia.
- Pierwszy raz słyszałem twój głośny i szczery śmiech, nie wiedziałem, że tak potrafisz, będę musiał cię chyba częściej łaskotać - Gdy mi to powiedział, pokręciłem z niedowierzaniem głową, to było to? Właśnie to, co chciał mi powiedzieć? Mój panie on naprawdę jest niemożliwy.
- Nie lubię łaskotek, nigdy ich nie lubiłem, a ty zawsze robiąc mi na złość, łaskotałeś mnie, nie słuchając moich sprzeciwów - Przyznałem, przytulając się do niego, teraz gdy znów wszystko było dobrze, mogliśmy odpocząć w swoim towarzystwie, nim nastanie kolejny dzień.
I tak powoli czas nam minął, nadrobiliśmy stracony czas, a przynajmniej jego większość nim nasze szkraby do nas znów wróciły a wraz z nimi obowiązki, które nas czekały.
Hana i Haru bardzo cieszyły się z czasu spędzonego u siostry, wciąż powtarzając, jak było tam super i jak bardzo chciałyby to powtórzyć. Misaki sobie świetnie radzi z dziećmi, a to mnie bardzo cieszy, tym bardziej że sama wspominała, że chcą rodzeństwa dla synka, który w tej chwili jest samotny.
- Poradziła sobie naprawdę bardzo dobrze, a za tydzień to my będziemy mieli trójkę dzieci - Zacząłem, chcąc go w tym uświadomić, przypominając sobie, że wcześniej raczej o tym nie mówiłem.
- Co? Nic mi o tym nie wiadomo - Chyba troszeczkę bym zaskoczony.
- To prawda, ale to dlatego, że nie było cię przy nas, z resztą prawdopodobnie będziesz w pracy, a więc to ja będę zajmował się dziećmi, a nie ty, a więc nie masz się czy martwić - Wytłumaczyłem, łagodnie się do niego uśmiechając możliwe, że nawet pocieszając trochę w tym fakcie, a tak mi się przynajmniej wydawało.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz