wtorek, 23 stycznia 2024

Od Daisuke CD Haru

 I o ja miałem z tym Haru? Może i się umył i ogoli, ale dalej widać było te wielkie cienie pod jego oczami. Nie dziwiłem się mu. Pracował od samego rana do wieczora, jadł dwa razy dziennie tylko dlatego, że go pilnowałem i pewnie cały czas był w ruchu. I tak to już ile dni? Trzeci mu chyba idzie. Brakuje w tym grafiku jakiejś równowagi, odpoczynku, zwłaszcza, że pewnie długo nie był w takim trybie życia. Tylko mu to przetłumacz.
Dalej martwiąc się o mojego partnera poszedłem się ogarnąć, by prezentować się jak zwykle idealnie, nawet we własnym domu. Chociaż, jak się już tak przyjrzałem swojej skórze po umyciu twarzy zauważyłem, że i na mnie się odbiła cała ta sprawa. Nie licząc rozciętej wargi, pojawiły się także podkrążone oczy. Dzisiejszej nocy nie za wiele spałem, bo jakoś tak nie dość, że nie potrafiłem, to jeszcze się martwiłem o tego głupka. Czy przesadzałem? Bardzo możliwe, ciężko było znaleźć perfekcyjny balans, kiedy to pierwszy raz jestem w związku, którego pragnę. Robię tylko to, co intuicja podpowiada mi, że powinienem robić i jak się zachować. A póki Haru wyraźnie nie daje mi znać, że przesadzam, to dalej będę się tak zachowywał.
Reszta dnia minęła mi na czekaniu na Haru, no bo co innego miałem do roboty? A że samo czekanie było nudne postanowiłem, że potrenuję trochę z Ryu. Skoro i tak utknął tu ze mną i Kameiem, to niech się chociaż czegoś nauczy, bo nic innego się tu nie wydarzy. Ja uciekać nie zamierzam, to byłaby głupota z mojej strony. I chociaż Kamei był bardzo zadowolony z obecnych tu warunków, ponieważ miał niemalże wszystko, czego chciał, tak widziałem, że młody się trochę tu nudził. A dzięki takiemu treningowi i on się rozrusza, i ja się rozruszam, i przestanę trochę myśleć o Haru. 
Właśnie, Haru dzisiaj przybył wyjątkowo wcześnie, co mnie aż zaskoczyło. Podejrzewałem, że wróci dopiero wieczorem, padnięty strasznie, a tymczasem zdążył na obiad. I troszkę przeszkodził nam w treningu, ale tym to akurat najmniej się przejmowałem. 
- Wcześnie jesteś – odpowiedziałem, chwytając za brzeg białej, luźnej koszuli, którą miałem na sobie, by wytrzeć pot z mojej twarzy. – Na dzisiaj koniec – rzuciłem do młodego, który kiwnął głową, po czym ruszył do stoisk, by odłożyć drewniany miecz. 
- Dowiedziałem się, czego miałem się dowiedzieć i wróciłem. Muszę omówić z tobą kilka kwestii – odpowiedział, a kiedy tylko do niego podszedłem, położył swoje dłonie na moich biodrach, nie za bardzo przejmując się tym, że mamy widownię. Co prawda, składała się z jednej osoby, która i tak zaraz wychodzi, ale to i tak zawsze jakaś widownia. Co więcej, chciał mnie pocałować, ale uniemożliwiłem mu to, zakrywając jego usta swoją dłonią. 
- Jestem cały spocony, a ty chcesz mnie całować? – spytałem z niedowierzaniem, unosząc jedną brew. 
- Nie jesteś aż tak spocony, a ja się stęskniłem – odpowiedział, siląc się na ten głupkowaty uśmiech, ale przez te jego oczy dalej wyglądał na padniętego. 
- Wpierw chociaż przemyję twarz wodą – odpowiedziałem, nie mając ochoty na pocałunek. Znaczy, ochotę może miałem, ale nie w tym stanie. – Co miałeś ze mną przedyskutować? 
- Cóż, już wiem, kto stoi za wrobieniem ciebie. Twoja babka – odpowiedział, co dość mocno mnie zaskoczyło. Więc ja tu jej okazuję dobre serce i zamiast do więzienia posyłam ją do innej rezydencji, a ona tak mi się odwdzięcza? Nie daje mi wyjścia, jak tylko ujawnić jej zbrodnie. 
- Rozumiem. Dziękuję za te informację. Zapraszam cię teraz do jadalni, zaraz będzie obiad. A później możesz się położyć, zdecydowanie tego potrzebujesz – odpowiedziałem spokojnie mimo, że w mojej głowie szalało od myśli. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz