sobota, 27 stycznia 2024

Od Daisuke CD Haru

Od razu rozpoznałem ten głupkowaty uśmieszek. I ten błysk w oku. Chciał się ze mną droczyć. W sumie, nie miałem nic przeciwko temu. Też czasem lubiłem się z nim droczyć. Czasem. Bo innym razem trochę mnie takie zachowanie irytowało, ale nie tym razem. Trochę chciałem nadrobić czas, który jutro stracimy, ponieważ on będzie w pracy, a ja... cóż, tutaj. Normalnie bym nie narzekał, jak widzę na zewnątrz ten śnieg to od razu robiło mi się zimno. No ale jak ktoś mi każe coś robić, czyli nie opuszczać terenów posiadłości, to już mi się nie podoba. Nie lubiłem, jak ktoś mi coś rozkazuję. To ja rozkazuję. I to byłoby w sumie możliwe nawet w tej sytuacji, gdybym rzucił odpowiednią ceną, ale czy ja chcę wydawać na tych kretynów swoje pieniądze? Absolutnie nie. Załatwię to inaczej, wraz z Haru, no i tym całym Hoshino, niestety lub stety. Dla mnie niestety. Ale chyba nie jest taki zły, skoro jeszcze nic nie znalazło się przypadkiem w mojej rezydencji, jak to zakładał Haru. 
– Może bym nie umarł z tęsknoty. Ale byłoby mi naprawdę bardzo, bardzo smutno – powiedziałem niewinnie, zarzucając dłonie na jego ramiona. 
– Zatem dobrze, że już do ciebie wróciłem i nie jest ci bardzo, bardzo smutno – odpowiedział rozbawiony, popychając mnie na materac, czemu chętnie się poddałem. Tym razem nie przeszkadzało mi, że tym razem to Haru jest na górze. Bądźmy szczerzy, może i nade mną górować, ale to ja w rzeczywistości nad wszystkim panuje. No ale niech już tam sobie myśli, że dominuje, skoro to sprawia, że czuje się lepiej, ale ja swoje wiem, i to mi do szczęścia wystarcza. 
– Racja, teraz jest mi tylko smutno – odparłem, jedną ze swoich dłoni przesuwając na jego kark i wsuwając w jego włosy. Co prawda, miał je dzisiaj tak ładnie ułożone... no cóż, czasem artystyczny nieład też się u niego ładnie prezentuje. Nie to co u mnie. Ja potrzebuję trochę więcej czasu na moje włosy, a przecież to jego są bardziej niesforne. I może to stąd bierze się jego urok? 
- O nie. Chyba muszę ci jakoś wynagrodzić ten fakt – wymruczał mi do ucha, zbliżając swoją twarz do mojej szyi pewnie z zamiarem pocałunku. Wystarczyło, że poczułem jego oddech na skórze, a już po moim ciele przeszły przyjemne ciarki. To, jak czasem ten mężczyzna na mnie działa, jest niepojęte, ale mi to nie przeszkadzało. Ważne, by było nam dobrze, a teraz raczej dobrze nam jest. 
- Miło by z twojej strony było – odpowiedziałem, odchylając swoją głowę, by miał lepszy dostęp do mojej szyi, i w końcu ją zaczął pieścić. Ileż można czekać, by poczuć usta swojego ukochanego na skórze? Ja jestem cierpliwy, ale wszystko ma swoje granice, w tym ja. – Musisz mi w końcu wynagrodzić jakoś obniżone morale – dodałem, patrząc na niego spod półprzymkniętych oczu. 
- Och? A czy przypadkiem nie mieliśmy być grzeczni? – wyszczerzył się głupkowato, a ja zmrużyłem gniewnie oczy. Jak ja mu zacznę być grzeczny, to przez miesiąc nie zobaczy mojego ciała nagiego bardziej, niż to koniecznie. 
- Radziłbym ci uważnie analizować swoje słowa – odpowiedziałem, przyglądając się mu nie do końca zadowolony z jego słów. Ja wiem, że mnie cytował, ale ja nie mówiłem poważnie. 

<Piesku? c:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz